Na posterunku
Żołnierze niemieccy grupowały się w Pszczewie już 30 sierpnia. Tak opowiadają najstarsi mieszkańcy. W stronę posterunku granicznego w Silnej wyruszyli około godziny 4. Mieli do pokonania około 4 kilometry. Strażnik Antoni Paluch pełnił służbę jeszcze jednym funkcjonariuszem. Gdy zobaczył zbliżających się Niemców krzyknął do niego, aby pobiegł do wsi i ostrzegł o niebezpieczeństwie. Chwilę potem zginął od kuli niemieckiego żołnierza. W Silnej opowiada się, że zanim skonał zdążył strzelić do swojego zabójcy. Obaj zmarli.
Dwa groby
Mieszkańcy Silnej pochowali ich na cmentarzu w Silnej, obok siebie. Jak powiedziała nam mieszkająca od urodzenia w Silnej Krystyna Wyrwicz, wieś pamiętała o Antonim Paluchu i niemieckim żołnierzu:
Jak byłam jeszcze dzieckiem, to chodziliśmy z nauczycielami 1 września na te groby i paliliśmy znicze. Było nam obojętne, że to Niemiec. Zginął, to szacunek jako człowiekowi mu się należał.
Z inicjatywy rodziny w latach 90. XX wieku ciało Antoniego Palucha ekshumowano z grobu w Silnej i przeniesiono na cmentarz w rodzinnym Trzcielu. Nomen omen przy ulicy Granicznej.
W lipcu tego roku Pracownia Badań Historycznych Pomost prowadziła prace na sileńskim cmentarzu. Ustalono, że spoczywający obok Palucha niemiecki żołnierz, to Richard Albert Gustaw z Trzemeszna.
Wyprowadził się bez wymeldowania
Antoni Paluch urodził się 8 czerwca 1894 roku w Gradowicach, gmina Wielichowo. Jako młody chłopak został wcielony do armii niemieckiej. Brał udział w powstaniu wielkopolskim i wojnie polsko-bolszewickiej. Później przeszedł szkolenie w ośrodku straży granicznej i rozpoczął służbę na posterunkach w Starej Jabłonce i Silnej.
W przedwojennej księdze meldunkowej wsi Silna, znajdującej się w zbiorach Muzeum Regionalnego w Międzychodzie, znajdujemy meldunek Antoniego Palucha.
Mieszkał w Silnej, w domu pod numerem 33, jako sublokator.
Bardzo ciekawy jest wpis, który niemiecki już urzędnik umieścił przy meldunku Palucha „Opuścił mieszkanie bez wymeldowania”. To tak jakby Niemcy chcieli, żeby nie zachowała się po nim prawdziwa pamięć. Niemiecka administracja w taki sposób często próbowała zacierać wojenne przestępstwa
- mówi historyk Artur Paczesny z Muzeum Regionalnego w Międzychodzie.
Przywrócona pamięć
W okresie PRL-u władzom zależało, aby nie pamiętać o przedwojennej granicy. To przeczyło utrwalanemu mitowi o odwiecznej polskości tych ziem. Kamienie graniczne rozkradziono. Budynki straży granicznej uległy zniszczeniu. W zapomnienie miała też pójść opowieść o Antonim Paluchu. Wieś pamiętała, ale patrząc szerzej obraz ten zacierał się. Pamięć o granicy i strażniku Antonim Paluchu została przywrócona kilkanaście lat temu dzięki inicjatywie Nadleśnictwa Bolewice i leśniczego Jarosława Szałaty. Teren uporządkowano. Powstał leśny parking. Postawiono drewnianą rzeźbę strażnika, szlaban i replikę kamienia wersalskiego. Można się tam zatrzymać jadąc z Pszczewa do Silnej, poczytać o historii wersalskiej granicy, która podzieliła gminę i parafię Pszczew na dwie części. Antoni Paluch stał się dla mieszkańców Pszczewa i Silnej bohaterem, jako pierwszy bohaterski obrońca. W lokalnych opowieściach wzbogacono okoliczności jego śmierci o opowieść o dwóch bombowcach, które miały zaatakować posterunek w Silnej. To mało prawdopodobne, ale dodaje dramatyzmu i pokazuje, że jest to ważna dla mieszkańców tych terenów opowieść.
Polecamy również państwa uwadze:
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Samsung UE50BU8002
Gwarancja: 24 miesiąceZałączone wyposażenie: Instr…
Trzymał w ramionach Jane Fondę - poznaj jego historię!