Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa zabójstwa Elżbiety ze Skwierzyny coraz bliżej rozwiązania. Do dziennikarza zgłosił się ważny świadek!

Dariusz Dutkiewicz
Dariusz Dutkiewicz
Portret pamięciowy zabójcy z 1995 r.
Portret pamięciowy zabójcy z 1995 r. Policja
Niesamowite! Pan Stanisław ma 76 lat, ale po przeczytaniu w papierowym wydaniu ,,GL’’, bo Internetu nie ma, artykułu o wznowionych poszukiwaniach zabójcy pięknej Elżbiety ze Skwierzyny wsiadł w autobus i przyjechał do gorzowskiej redakcji po to tylko, aby uzyskać kontakt do autora tekstu. Jesteśmy po rozmowie.

Przypomnijmy na wstępie okoliczności zbrodni. Był śnieżny i zimny marzec 1995 roku. 26-letnia Elżbieta pracowała w biurze skwierzyńskiej fabryki mebli. Ze Skwierzyny do Dębówka wracała autobusem. Czasami wybierała opcję "na stopa''. Docierała do Przytocznej, a stamtąd motocyklem odbierał ją mąż. 28 marca 1995 roku wybrała autostop, jednak do domu nigdy nie dotarła. Zaginęła. Rozpoczęto poszukiwania. Wkrótce w lesie pod Skwierzyną znaleziono jej przysypane śniegiem zwłoki. Nie ulegało wątpliwości, że została zamordowana.
Śledczy ustalili, że Elżbieta w dniu tragedii wsiadła do fiata 126 p. na ul. Poznańskiej w Skwierzynie po godzinie 15.00. Maluch był, co bardzo ważne, ceglastego koloru. Za kierownicą siedział mężczyzna w wieku około 25-30 lat. Dziś miałby pięćdziesiątkę. Co znowu ważne, w aucie nie było siedzenia pasażera!

Przeczytaj także:

Udusił gołymi rękoma

W kwietniu 2021 r. na rogatkach Skwierzyny, w miejscu, gdzie ostatnio widziano Elżbietę, postawiono kapliczkę, pozostawiono także numer telefonu kontaktowego do osoby do której mogą zwracac się świadkowie w ydarzeń sprzed 26 lat. – Odzew był potężny, zgłosiło się wiele osób pragnących pomóc w ujęciu zabójcy – mówi nasz rozmówca. – Z kim mamy do czynienia, jeżeli chodzi o sprawcę, najlepiej świadczy fakt, że morderca udusił Elżbietę gołymi rękami - wyjaśnia.

Przeczytaj także:

Mamy ważnego świadka

Po przeczytaniu tekstu w papierowym wydaniu ,,GL’’ 76-letni pan Stanisław, mieszkaniec wsi pod Skwierzyną wyciął artykuł i ruszył do Gorzowa. Tutaj znalazł naszą redakcję i pokazując wycinek poprosił o kontakt z autorem. No i właśnie jesteśmy po rozmowie. Zapewniliśmy naszego Czytelnika o absolutnej anonimowości. – W tamtym roku pamiętam, że jeździły u nas dwa takie ceglaste maluchy z wymontowanym przednim siedzeniem, jeden należał do pewnego weterynarza, ale on pewnie musiał siedzenie wymontować ze względów zawodowych, a poza tym wiek mi się zgadza – mówi Pan Stanisław. – Drugiego poznałem osobiście. Też jeździł ceglastym maluchem z wymontowanym siedzeniem i to dziwiło bardzo, bo dlaczego? Ten mężczyzna był wówczas mieszkańcem wsi pod Skwierzyną. Wiek się zgadza, no i ciemny taki gość, a na pewno nie był wtedy szatynem. Rysopisu nie widziałem, bo Internetu nie mam.

Polecamy:

Wybrał gazetę

Jak twierdzi nasz Czytelnik, zanim pojechał do gorzowskiej redakcji ,,GL’’ zadzwonił na policję, aby podzielić się swymi spostrzeżeniami. – Powiedzieli mi, żebym do nich przyjechał i złożył zeznania – mówi Pan Stanisław. – Trochę się zdenerwowałem, bo to chyba oni powinni przyjechać do mnie, a mam ponad 70 lat, więc wsiadłem w autobus i pojechałem do gazety.
Po rozmowie Panu Stanisławowi podaliśmy też kontakt do koordynatora społecznej akcji ustalenia zabójcy Elżbiety. Pętla się zaciska...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto