Ogromne straty w branży
Przez ponad rok od czasu zamknięcia restauracji i hoteli z powodu pandemii COVID-19 wiele się zmieniło. Mnóstwo lokali zostało zamkniętych. Jak podaje Rzeczpospolita, z analiz Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej wynika, że sektor gastronomiczny w 2020 roku mógł stracić nawet 30 miliardów złotych. Izba szacuje, że po luzowaniu obostrzeń może nie otworzyć się co piąta restauracja. - Jestem przekonany, że część firm nie uruchomi się od 29 maja, gdy zostaną zdjęte obostrzenia. Mamy poważny problem - mówi Jacek Bełz, restaurator i przedstawiciel regionalny IGGP.
Zobacz: Problemy kadrowe gastronomii - flesz
Konieczne były zmiany
W sieci pojawiło się mnóstwo ofert o pracę w branży gastronomicznej i hotelarskiej. Restauracje poszukują głównie kelnerów, ale także pomocy kuchennych i kucharzy. Jacek Bełz prowadzi restaurację Pod Strzechą nad Jeziorem Głębokie oraz stołówki w dużych zakładach pracy w Gorzowie Wielkopolskim. I to właśnie ta poboczna działalność pomogła mu przez ostatni rok utrzymać się na powierzchni.
Jestem w tej luksusowej sytuacji, że udało mi się przetrwać ten rok zamknięcia naszej branży ze wszystkimi moimi pracownikami. Nikogo nie zwalniałem i nie muszę teraz gwałtownie poszukiwać pracowników
- mówi.
Konieczne jednak były pewne zmiany, jak cięcia wynagrodzeń czy przekierowanie pracowników z restauracji do stołówek.
Tam odnotowaliśmy spadek obrotu, ale jednak jakiś obrót był. W firmach, przy których działają nasze stołówki w czasie pandemii zmniejszyła się liczba pracowników, jednak mimo wszystko one działały. Tylko dzięki temu udało nam się przetrwać ten czas.
I dodaje, że był zaskoczony z jaką wyrozumiałością pracownicy podeszli do koniecznych zmian. - Nie spodziewałem się, że zrozumieją. Nie stanowiło dla nich problemu także to, że musieli pracować w Gorzowie, chociaż oczywiście zapewniliśmy dowóz.
Widać problem braku personelu
Nie każdy jednak prowadzi tak rozszerzoną działalność. Jak opowiada restaurator, w branży jest widoczny problem braku personelu.
Rozmawiałem z jednym przedsiębiorcą, który nie może w pełni ruszyć z działalnością z powodu braku pracowników, szczególnie tych niewykwalifikowanych, jak kelnerzy czy pomoce kuchenne. Jak wielu w branży, przetrwał on z częścią ludzi, personelem najbardziej wykwalifikowanym. Większość z nas zostawiała na stanowiskach kucharzy, bo to trzon działalności gastronomicznej, i zwalniała kelnerów. Oni też sami uciekali ze względu na obniżone zarobki i szukali innej pracy. Jest to ogromny problem
- opowiada.
Nie szuka się pracowników do gastronomii w urzędach pracy
Na 13 maja na portalu OLX widnieje 248 ofert pracy w gastronomii w województwie lubuskim, z czego 72 na stanowiska kelnera lub barmana i 73 kucharza. Z kolei na portalu pracuj.pl tych ofert jest jedynie 14.
Zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie Wielkopolskim Roman Rutkowski mówi
Z moich rozmów z pracodawcami niejednokrotnie wynikało, że już przed COVIDEM, w związku z niskim bezrobociem, często nie kierowali ofert do urzędu pracy, bo z góry zakładali, że wśród zarejestrowanych bezrobotnych nie znajdą tu dla siebie odpowiedniego pracownika.
Tę tezę można odnieść także do gastronomii.
Na stronach urzędów pracy ofert dla gastronomii rzeczywiście jest niewiele.
Ja na razie nie widzę, aby było więcej ofert pracy dla gastronomii. W tej chwili nie mam żadnej ani dla kucharza, ani dla kelnera. Jest jedna oferta dla jednej osoby jako pomoc kuchenna. Nie zauważyłam zwiększenia tendencji, nie mam też telefonów w tej sprawie, jak na przykład z marketów budowlanych i firm świadczących usługi budowlane, zakładów produkcyjnych czy sklepów, skąd otrzymuję zgłoszenia o tym, że brak tam rąk do pracy. Nie mam takich telefonów jeśli chodzi o gastronomię
- mówi Barbara Szymańska, Powiatowy Urząd Pracy w Gorzowie Wielkopolskim. Ale dodaje, że w branży gastronomicznej przedsiębiorcy posiłkują się pracownikami z Europy Wschodniej, a także studentami i uczniami szkół średnich.
Pracownicy z Ukrainy rzeczywiście są silnym wsparciem dla branży, ale nie rozwiążą problemu. Jacek Bełz zatrudnia osoby z zagranicy jako pomoce kuchenne. - Przeszkodą jest bariera językowa. Kelner musi być komunikatywny, aby móc pracować z klientem.
Człowiekowi potrzebna jest stabilizacja
Przedsiębiorca zwraca także uwagę na bliskość granicy niemieckiej. - Wielu młodych ludzi ucieka do prac dorywczych do Niemiec, tam zapuszczają korzenie i już zostają.
Choć obostrzenia zostają powoli znoszone, Piotr Jóźwiak, wieloletni pracownik gastronomii, mówi
Ogłoszeń rzeczywiście jest dużo, ale niewiele z nich oferuje umowę o pracę. Pracodawcy sami nie wiedzą co będzie dalej, lockdown może się powtórzyć. Choć pracuję w tej branży od 25 lat, sam zastanawiam się nad przebranżowieniem. Nie wiadomo co będzie dalej. Nie zamierzam wyjeżdżać za granicę, a człowiekowi potrzebna jest stabilizacja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?