Czytelnik przyznał, że okoliczni mieszkańcy są zaniepokojeni tym, co dzieje się na wielkim polu w Jagielniku (to rzut kamieniem od Międzyrzecza, zaraz za trasą S3). - Zwożone są jakieś odpady. Cała hałda ich jest. Będzie rozwożona po polu. Nie wiemy co to jest, czy to legalne? Bezpieczne? - zastanawiał się. Z kolei Czytelniczka (nie wiedziała, że ktoś już temat zgłosił) mówiła o nieprzyjemnym zapachy zgnilizny, który wydziela olbrzymia hałda „tego czegoś”.
Zapach? Przez temperaturę
Natychmiast skontaktowaliśmy się z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska. Okazało się, że delegatura WIOŚ w Gorzowie już zna sprawę i jej inspektorzy byli na miejscu, w Jagielniku. Okazało się, że na działce (nr 316/21, obręb 5 Święty Wojciech) stosowane są komunalne osady ściekowe pochodzące z oczyszczalni ścieków w Gorzowie.
Cała operacja jest przeprowadzana legalnie, ze wszystkimi pozwoleniami i zgodami. Została też zgłoszona odpowiednim urzędom.
Tomasz Parada, zastępca kierownika Działu Inspekcji w gorzowskiej delegaturze WIOŚ, dodał jeszcze, że w trakcie oględzin nie stwierdzono obecności osadów półpłynnych, a tym bardziej płynnych. - Osady były zwarte o prawidłowej, ziemistej konsystencji - zapewnił.
A w kwestii „zapachu” wyjaśnił, że faktycznie czuć było lekki zapach gnilny, ale powodem takiego stanu rzeczy są trwające od wielu dni upały i temperatury przy gruncie grubo powyżej 30 stopni Celsjusza.
Co ważne, cała działka jest płaska i znajduje się poza obszarami ochrony przyrodniczej. „Tym samym nie przeciwwskazań (...) do stosowania na niej osadów” - czytamy w komunikacie z inspekcji.
To „stosowana praktyka”
Tylko czy stosowanie osadów ściekowych jest bezpieczne? Na to pytanie też dostaliśmy odpowiedź. Okazuje się, że to nic niezwykłego. - Jest stosowaną praktyką w naszym kraju i jest prawnie dopuszczalne, pod rygorem zachowania dopuszczalnych stężeń metali w stosowanych osadach oraz w glebie po ich zastosowaniu - wyjaśnia T. Porada. I tak - jak zapewnia - jest w tym wypadku.
Co ważne, na polu nie będą rosły żadne produkty rolne do spożycia przez ludzi czy zwierzęta. Będzie tam uprawa przemysłowa, z roślinami pod biopaliwa.
Ostrożność nie bez powodu
Nie ma się co dziwić mieszkańcom, że zaniepokoił ich widok zwożonego na pole surowca, który faktycznie pachnie mało przyjemnie. Tym bardziej, że niedawno właśnie w pow. międzyrzeckim doszło do podrzucenia groźnych odpadów. Przypomnijmy: w marcu przy drodze nr 24 ktoś pozostawił dwie wielkie naczepy z beczkami i innymi pojemnikami. Okazało się, że w sumie w ten sposób nieznany sprawca pozbył się prawie 60 ton niebezpiecznych odpadów. Ich wywiezienie i utylizacja kosztowały starostwo około 140 tys. zł. A właściciela śmieci do dziś nie udało się namierzyć.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?