Choć dzień był raczej chłodny, ale za to widoczność dobra, więc para młodych ludzi z Pszczewa – chłopak ze swoją dziewczyną - postanowili dotrzeć do wieży widokowej w Zielomyślu. W wyprawę wyruszyli od babci chłopaka, która mieszka w tej wsi. Do przejścia mieli szmat drogą prowadzącą wśród gęstego, ciemnego lasu, ale dla młodych zakochanych nie stanowiło to problemu. W końcu stromym wejściem wspięli się pod samą podstawę budowli. Jednak widoków się z niej rozciągających nie dane im było ujrzeć. Dziewczyna jako pierwsza zobaczyła zwisające z drewnianej konstrukcji ciało. Natychmiast zawrócili do wsi. To był koniec ich romantycznej wycieczki.
Przeczytaj także:
Policja: To było samobójstwo
Oboje byli w szoku. O swym makabrycznym odkryciu powiadomili policję. Sprawę prowadziła Komenda Powiatowa Policji w Międzyrzeczu. Jak ustalili wówczas śledczy, być skazany zwłoki zwisały z pierwszej kondygnacji budowli. Nieopodal stał rower, którym międzychodzianin miał przyjechać do Zielomyśla. Wnioski nasuwały się same. Przyjechał na rowerze sam z Międzychodu i tutaj targnął się na swoje życie. Jak stwierdziła wówczas ówczesna rzeczniczka prasowa międzyrzeckiej policji Justyna Łętowska, wykluczono udział osób trzecich. Co oznaczało samobójstwo.
Polecane:
Pszczewianie: To było zabójstwo
Jednak okoliczności w jakich doszło do dramatu zaczęły budzić emocje w Pszczewie. Tak zresztą jest do dziś. Niewiele osób uważa, aby doskonale znany w wiosce młody człowiek mógł targnąć się na swoje życie. Znany był z tego, że potrafił na swym rowerze pokonywać dziennie dziesiątki kilometrów po przepięknych lasach pogranicza lubusko – wielkopolskiego. Ale jak powiedziała nam sprzedawczyni sklepiku na pszczewskim rynku, miał też kontakty z ludźmi związanymi z handlem narkotykami. – Miał też ponoć być skazany za narkotyki – stwierdziła młoda ekspedientka. – Pewnie podpadł dilerom, no i doszło do dramatu.
Przeczytaj także:
Wiele wątpliwości
Sprawdziliśmy u rzeczników prasowych, zarówno w Gorzowie, jak i w Poznaniu. 38-letni mieszkaniec Międzychodu nigdy za przestępstwa narkotykowe karany nie był. Jak dowiedzieliśmy się w stolicy Wielkopolski, międzychodzianin owszem odpowiadał przed sądem, ale nie za przestępstwa narkotykowe.
Spekulacje wśród pszczewian budził też fakt, że ciało znaleziono na pierwszej kondygnacji wieży. – Jeżeli tak bardzo kochał te tereny, to przed śmiercią pewnie chciałby zobaczyć tę panoramę z góry, a nie wejść tylko na pierwsze piętro – zauważył nasz rozmówca z Pszczewa. – No i dlaczego rower, który tak lubił zostawił na leśnej drodze, a nie wziął go na górę i zostawił u podstawy wieży. Zastanawiające.
Polecamy:
Koniec spekulacji
Dlatego w końcu o pomoc w rozwiązaniu tej budzącej, pomimo upływu lat sprawy, zwróciliśmy się do byłego wysokiego rangą funkcjonariusza policji w Międzychodzie. Ten dotarł do rodziny zmarłego tragicznie 38-latka. I to był moment przełomowy w rozwiązaniu mrocznej tajemnicy dramatu, jaki rozegrał się na wieży widokowej w Zielomyślu. Okazało się, że owszem, młody międzychodzianin był karany, ale jako sprawca wypadku drogowego pod wsią Kamionna w powiecie międzychodzkim. Jak powiedział członek rodziny 38-latka, po tym wypadku załamał się, wpadł w złe towarzystwo. No i w końcu nie poradził sobie ze sobą. Jak podkreślił podczas rozmowy z byłym oficerem członek rodziny 38-latka, byliśmy i jesteśmy przekonani, że to było samobójstwo.
A dlaczego targnął się na swoje młode życie akurat na pierwszej kondygnacji wieży czy dlaczego rower pozostawił przy leśnej drodze, pozostanie na zawsze tajemnicą 38-latka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?