Czytelniczka poinformowała nas o sytuacji, jaka spotkała ją przy bankomacie na ul. Garncarskiej. Mężczyzna stojący przy pulpicie prawie ze łzami w oczach wyznał jej, że potrzebuje na leki dla dziecka dziesięć złotych, a bankomat akurat wciągnął mu kartę i nie wyrzucił jej na zewnątrz. Poprosił więc kobietę o pożyczkę. W odruchu współczucia nasza Czytelniczka wyciągnęła z portfela pieniądze i wręczyła nieznajomemu 10 zł. Oczywiście z ,,zablokowanego’’ bankomatu już nie skorzystała. Bo… zablokowany.
Tymczasem kilka minut później z tego samego bankomatu skorzystał mąż naszej Czytelniczki. Nie miał najmniejszego problemu, aby gotówkę wypłacić!
Według kobiety, padła ofiarą bezczelnego naciągacza, który wykorzystał jej naiwność. Na dodatek powołując się na zdrowie dziecka. Rzecznik prasowy policji w Międzyrzeczu Mateusz Maksimczyk w związku z tym zdarzeniem poinformował nas, że jak do tej pory międzyrzecka policja nie otrzymała zgłoszeń o naciąganiu mieszkańców w ten sposób. – Osobiście jednak nie udzieliłbym ,,pożyczki’’ w takiej sytuacji – stwierdził M. Maksimczyk.
Wideo
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!