Występowaliśmy na szkolnych apelach i w wiejskiej sali w Bledzewie, w kinie Baszta, które wtedy istniało – wspomina Andrzej Bator. - Do dziś to dla mnie najpiękniejsze ze scen, choć potem występowałem w La Scali w Mediolanie i w Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Jak dodaje z dumą, z naszym szkolnym zespołem wyjeżdżaliśmy na konkursy do Międzyrzecza, Popowa, Sulęcina, Goruńska i zawsze przywoziliśmy pierwsze nagrody!
Polecamy:
W Bledzewie uczył się gry
Później w międzyrzeckim ognisku muzycznym uczył się gry na fortepianie i śpiewu. Chodził też na zajęcia do Domu Kultury i często tam występował. - Do Międzyrzecza dojeżdżałem na stopa – mówi A. Bator. – Pamięć mam świetną, więc pamiętam, jakby to było wczoraj, że raz czy drugi podrzucił mnie jakiś kierowca, ale niekiedy drałowałem pieszo aż do Chyciny. Maszerowałem przez las i śpiewałem gamy. - A jak już mnie jakiś kierowca zabrał na stopa, to mu śpiewałem jakieś utwory - wspomina A. Bator.
Polecamy:
Stąd wystartował w świat
Jak przyznaje nam światowej sławy baryton, wystartować w szeroki świat nie było łatwo. Kluczem do sukcesu były Konkursy Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. - Nam udało się takie wygrać - wspomina. - No, a później przyszedł czas na kontynuację kariery najpierw w Mazowszu, a później na światowych deskach operowych.
O korzeniach nie zapomniał i dlatego przysłał nam unikalne zdjęcia z początków swej kariery. Tutaj, na Ziemi Międzyrzeckiej.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?