Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tysiące ludzi nie mogą używać wody. Wójt: - Robimy, co tylko możemy!

Tomasz Rusek
Bartłomiej Kucharyk
Bartłomiej Kucharyk archiwum GL
- Przepraszam wszystkich, których dotykają niedogodności - mówi wójt Przytocznej Bartłomiej Kucharyk

Od 30 sierpnia mieszkańcy Przytocznej, Goraja i Nowej Niedrzwicy nie mogą korzystać z wody z kranów. Nadaje się ona tylko do spłukiwania ubikacji. Ile to jeszcze potrwa?
(Ciężkie westchnięcie) niestety nie wiem. To zależy od wyników sanepidowskich badań. Próbki są pobierane codziennie. Codziennie więc otrzymujemy jakieś wyniki. Na dziś, na teraz są takie, że zakaz używania wody jest utrzymany (rozmowa została przeprowadzona we wtorek o 10.12 - dop. red.). Jest strasznie mi przykro i zapewniam, że robimy, co możemy, by przywrócić należytą jakoś wody.

Czyli co konkretnie?
Prowadzimy chlorowanie i czyszczenie układów technologicznych. To jedyne, co możemy w tej sytuacji robić. I to robimy. Jednak cały czas „coś” wychodzi.

Najpierw były enterokoki, czyli paciorkowce kałowe, a teraz z grupy coli?
To zależy, o których wynikach mówimy... Bo co dzień, to nowe informacje. Wiem, że brzmi to jak okrutny żart, ale naprawdę jesteśmy zdezorientowani, bo już od kilkunastu dni robimy, co możemy, a w próbkach jest coś nie tak. Co dziwniejsze, w studniach woda jest dobra, w sieci jest dobra. Bakterie wychodzą nam w stacji uzdatniania wody.

Dzwonią do nas i piszą mieszkańcy, którzy mają już dość tej sytuacji.
Przepraszam wszystkich, których dotykają niedogodności. Jednak nikomu nie zależy bardziej na przywróceniu czystej wody niż mi i prezesowi Wokamidu (gminna spółka zajmująca się m.in. dostawą wody - dop. red.). I mówię to jako wójt, ale też jako mieszkaniec Przytocznej. Bo przecież ja też nie mam wody. Oczywiście rozumiem złość i zniecierpliwienie, jednak nie jesteśmy w stanie niczego przyspieszyć, zrobić na skróty. Pozostaje mi więc apelować do mieszkańców o cierpliwość i wytrwałość. I podziękować mieszkańcom, którzy wspierają nas choćby dobrym słowem.

Od samego początku problemów z kranówką ludziom dostarczana jest woda w beczkowozach i w butelkach. Ile to kosztuje?
Dziennie wydajemy na dostawy wody około 11 tys. zł. Jak pan widzi szybkie przywrócenie kranówki jest jak najbardziej w naszym interesie. Dlatego zapewniam, że nie tracimy czasu. Proszę też wszystkich o informowanie siebie nawzajem o dostawach wody butelkowanej i przyjeździe beczkowozu. Przekazujcie sobie informacje, które czytacie na tablicach ogłoszeniowych czy widzicie choćby na naszych facebookowych profilach.

Ma pan jakiekolwiek pojęcie, ile ta sytuacja potrwa?
Nie, ponieważ jedyną wytyczną są wyniki badań. Jesteśmy od nich uzależnieni. Jakiś czas temu w Słońsku podobna historia trwała dwa miesiące... Oczywiście wierzę, że u nas szczęśliwy finał będzie lada moment. Zapewniam też, że nasza woda jest na granicy dopuszczalnych norm. Nie ma żadnej tragedii. No ale nie obrażamy się na przepisy, tylko musimy im sprostać. Działamy. Prosimy o jeszcze trochę wyrozumiałości i cierpliwości.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto