Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpiedzy, donosiciele i ucieczki młodych Niemców. Tak wyglądał sierpień 1939 roku w okolicach Międzyrzecza

Redakcja
Teren obecnego powiatu międzyrzeckiego od 1919 roku podzielony była granicą. Międzyrzecz i Pszczew były po niemieckiej stronie. Wsie Silna i Stoki już w Polsce. Granica dzieliła przedwojenny Trzciel na dwie części. Pogranicze to zawsze niebezpieczny teren, a gdy narasta konflikt między państwami, wojnę czuć w powietrzu na długo przed jej wybuchem. Dla mieszkańców Meseritz, Betsche, Tirschtiegel, Silnej, Przytoczny i Trzciela wojna zaczęła się latem 1939 roku.

Skuteczna piąta kolumna

Na terenach przygranicznych zawsze bardzo aktywnie działa wywiad i kontrwywiad. Dla polskich i niemieckich agentów każda informacja była cenna – jak wysoka jest kościelna wieża, jak wygląda konstrukcja mostu i jakie obciążenie wytrzyma, gdzie gromadzona jest broń itd. Równie ważne, jak te techniczne tematy, były informacje o ludziach, którzy działali na niekorzyść którejś ze stron. Dla Niemców wrogiem był każdy powstaniec wielkopolski, polski leśnik, policjant, nauczyciel, działacz Związku Rodła, każdy o kim było wiadomo, że przysłużył się polskiej sprawie. Niemcy, dzięki donosicielom, wkraczając na początku wojny do naszych miast i wsi mieli kompletne listy takich „wrogów narodu”. Oni pierwsi byli przez niemiecką policje aresztowani i wysyłani do więzień i obozów. Niestety konfidenci byli i po polskiej stronie. Dla korzyści i ze strachu człowiek potrafi zrobić wiele złego.

Uniknąć poboru

Społeczność na pogranicznym terenie była mieszana narodowościowo. Po polskiej stronie mieszkało wielu Niemców, po niemieckiej Polaków. Gdy narastał konflikt i było czuć, że wojna to kwestia tygodni lub dni, młodzi mężczyźni zaczęli obawiać się poboru do wrogiej sobie armii. Mieszkający w Meseritz Polak trafiłby do armii niemieckiej, a mieszkający w polskiej części Trzciela Niemiec, do polskiej. Aby tego uniknąć latem 1939 roku rozpoczęły się ucieczki, przede wszystkim młodych Niemców. Polska Straż Graniczna obserwowała wzmożony ruch takich dezerterów zwłaszcza w ostatnich dniach sierpnia ’39 roku.

Granica nie będzie potrzebna

Niemcy twierdzili, ze granica ustalona po zakończeniu I wojny światowej w Wersalu to hańba, zdrada i wielka niesprawiedliwość. Od wiosny 1939 roku rozpoczęły się w polskich miejscowościach wzmożone akcje niemieckich bojówek, które niszczyły szlabany graniczne, przewracały kamienie wyznaczające przebieg granicy w terenie. To było i symboliczne i bardzo realistyczne. Niemcy nie uznawali tej granicy i w ten sposób zapowiadali, ze wkrótce jej nie będzie. To takich incydentów doszło na posterunku granicznym w Wierzbnie, Silnej i Trzcielu. Niemieccy aktywiści zastraszali polskich kupców, rzemieślników. Odgrażali, się że wkrótce wejdzie wojsko i zrobi z nimi porządek. Część Żydów jeszcze przed wybuchem wojny ratowała się ucieczką i opuszczała pograniczne miejscowości, wyprzedając majątek za grosze.

Tak w naszych miastach i wsiach zaczynała się II wojna światowa, jeszcze zanim padły pierwsze strzały 1 września.

Polecamy również Państwa uwadze:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto