Sprawca drogowej masakry na moście w Międzyrzeczu przed sądem. A strażnicy z pobliskiego aresztu i świadek, nagrodzeni

Zaraz po demolce kierowca audi oraz dwaj młodzi pasażerowie auta próbowali uciszyć świadka, który podczas zdarzenia jechał za nimi. I się zatrzymał. Nie wiadomo jak by się ta sytuacja dla dziarskiego międzyrzeczanina zakończyła, bowiem ekipa z audi była bardzo agresywna. Ale świadek się nie przestraszył. Na szczęście dla międzyrzeczanina całą sytuację zauważyli także funkcjonariusze Służby Więziennej z pobliskiego Zakładu Karnego. Ruszyli biegiem do akcji. Kierowcę i jego kompanów zatrzymali. – Wydmuchał ponad dwa promile alkoholu – mówi rzecznik prasowy międzyrzeckiej policji Mateusz Maksimczyk. – Na dodatek miał zakaz prowadzenia pojazdów. Kompani kierowcy też byli pijani.
W efekcie śpieszący następnego do pracy czy szkół międzyrzeczanie ze zdumieniem patrzyli na roztrzaskane barierki na moście nad Paklicą.

Przeczytaj także:

Wzorowa postawa funkcjonariuszy Aresztu Śledczego w Międzyrzecz nie pozostała niezauważona. Zostali docenieni przez komendanta międzyrzeckiej policji. Inspektor Paweł Rynkiewicz – Komendant Powiatowy Policji w Międzyrzeczu złożył oficjalne podziękowania na ręce sześciu funkcjonariuszy Aresztu Śledczego oraz świadka, którzy nie wahali się ani chwili by skutecznie zareagować w przypadku zagrożenia jakie stworzył nietrzeźwy kierujący.

Przeczytaj także:

Drogowcy się spisali i miejsce zostało szybko zabezpieczone. Za szkody spowodowane przez pijanego 25-latka prawdopodobnie zapłaci ubezpieczyciel audi, ale ponieważ kierowca był nietrzeźwy wszystko wskazuje na to, że kosztami obarczy właśnie młodego międzyrzeczanina. Ten z kolei stanie przed sądem, ponieważ nie dosyć, że był pijany, to jeszcze nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów. Stracił je za jazdę po pijanemu.
Odważny świadek wraz z funkcjonariuszami zostali uhonorowani. A mostek na Paklicy czeka na naprawę.
Miejmy nadzieję, że koszty pokryje sprawca tej spektakularnej demolki. Jak podkreśla rzecznik policji M. Maksimczyk, całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.
Fakt, bo przejście jest niezwykle uczęszczane i aż strach pomyśleć do czego mogłoby dojść, gdyby do kraksy doszło w godzinach szczytu…