Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal w Pile! Żużlowcy nie pojechali o Złoty Kask. Krawężniki pod bandami!

cekon
Zły stan toru w Pile powodem odwołania finału Złotego Kasku.
Zły stan toru w Pile powodem odwołania finału Złotego Kasku. Facebook.com/Piotr-Protasiewicz-Pepe-Racing
W przedświąteczną sobotę czołowi polscy żużlowcy mieli w Pile rywalizować o Złoty Kask i reprezentacyjne nominacje do eliminacji cyklu Grand Prix i Speedway Euro Championship (SEC). Zawodnicy nie chcieli ścigać się na źle przygotowanym torze.

Na liście startowej był m.in. pięciu żużlowców lubuskich klubów – Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek, Sebastian Niedźwiedź (wszyscy Stelmet Falubaz Zielona Góra) oraz Krzysztof Kasprzak i Szymon Woźniak (obaj Truly.work Stal Gorzów). Zawodnicy nie ruszyli do rywalizacji, bo nie chcieli ryzykować zdrowiem, które mogliby utracić po ewentualnych wypadkach na fatalnie przygotowanym torze.

ZOBACZ TEŻ:Lany poniedziałek bez żużla. Dlaczego liga nie pojedzie?

Największe wątpliwości budził m.in. stan band okalających tor. - Wygląda to na skandal – mówił Piotr Świst, były żużlowiec, który w roli eksperta komentował w Polsacie Sport to, co działo się w Pile. – Betonowe krawężniki wystają spod band, jedna z bramek się nie domyka, w wielu miejscach widać wystające gwoździe.

PRZECZYTAJ TEŻ: Trener Falubazu okradziony: Ukradli świecidełka i jakieś papierowe drobne

Wszyscy zawodnicy, odmawiając startu, podpisali specjalnie sporządzone pismo. Nie brakowało jednak komentarzy, że nie każdy z żużlowców był do końca przekonany o słuszności odwołania imprezy.

Piotr Protasiewicz, najbardziej doświadczony żużlowiec w stawce finalistów Złotego Kasku, w rozmowie z reporterem Polsatu Sport mówił: - Słyszeliśmy argument, że odbyły się tu w tym roku już dwie imprezy, ale to jest dla nas żaden argument, bo co byśmy mówili najbliższym zawodnika, któremu coś poważnego by się stało. Nas się rozlicza z przeróżnych szczegółów, nawet śmiesznych i błahych, a tu doszło do dużego niedociągnięcia. Próbowano nas uświadomić, że można jechać. Pewnie, że można było jechać, ale po co? Żeby usunąć usterki tu potrzeba dni. Przykro mi, że tak się stało, przecież to druga największa impreza krajowa po finale indywidualnych mistrzostw Polski. A wyszła duża kucha.

ZOBACZ TEŻ:Stelmet Falubaz walczył dzielnie, ale mistrz świata był za szybki

- Tor nie został regulaminowo przygotowany – komentował z kolei Piotr Pawlicki, reprezentant Fogo Unii Leszno. - Bandy pokryte są krawężnikiem od dołu, który bardzo mocno wystaje. Przy ewentualnym wypadku mogłoby stać się coś złego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kibice są zdenerwowani, tor jest jednak nieregulaminowy. Przykro nam bardzo, ale nie mogliśmy podjąć innej decyzji. Nie chcemy kusić losu, ten krawężnik, który widać na prostych jest bardzo dużym niebezpieczeństwem, a to my przecież ryzykujemy zdrowiem i życiem. Od nas oczekuje się profesjonalizmu, dlatego my oczekujemy, żeby było bezpiecznie, byśmy mieli dobre warunki do jazdy.

POLECAMY: Żużlowcy Falubazu nokautują Toruń w ostatnich wyścigach

OBEJRZYJ świąteczne wydanie magazynu "Tylko w lewo"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Skandal w Pile! Żużlowcy nie pojechali o Złoty Kask. Krawężniki pod bandami! - Gazeta Lubuska

Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto