Dookoła szumi stary, piękny sosnowy las na obrzeżach którego powstał jeden z piękniejszych ośrodków wypoczynkowych. Ale lubikowskie letnisko ma też inną twarz. Wystarczy wejść w las od strony plaży, za przystanią żeglarską. Z daleka widać odrapane ściany starych domków, bałagan wokół nich. Jeszcze gorzej jest w środku, co widać przez wybite szyby czy wiszące na jednym zawiasie drzwi. Obraz koszmarny. Widać od razu, że nikt tutaj nie mieszka, co najwyżej bywa. Z reguły, sądząc po pozostałościach, na suto zakrapianych imprezach. Ale i ognisku, którego ślady widać wewnątrz jednego z domków.
Zobacz także:
Rudery w sądzie
Pierwszy raz trafiliśmy na ten ośrodek widmo dokładnie pierwszego stycznia 2021 r. Teraz jest prawie koniec kwietnia. I nic się nie zmieniło! Jak tłumaczy Bartłomiej Kucharyk, wójt Przytocznej, gminy która jest właścicielem terenu ośrodka, także tej części na którym stoją rudery, sprawy przeciwko właścicielom tych odstraszających turystów kempingów toczą się w sądzie. – W niektórych przypadkach sąd orzekł o konieczności rozbiórki – mówi B. Kucharyk. – Teraz jest kwestia wyegzekwowania tych wyroków.
Przeczytaj także:
Jest i inne Lubikowo
Zaledwie kilkanaście metrów od ruin rozpościera się już zupełnie inne Lubikowo. Domki zadbane, posesje czyste, dobrze utrzymane. Wizję takiego właśnie ośrodka wypoczynkowego miała wiele lat temu nieżyjąca od lat ówczesna wójt gminy Przytoczna, Waleria Gruszczyńska. I to ona przyczyniła się do powstania tego nowego ośrodka. Jej następcy realizację tej wizji kontynuowali, zwłaszcza obecny włodarz gminy. Ośrodek dynamicznie się rozwija, pięknieje.
Tylko te rozpadające się relikty dawnych czasów straszą wczasowiczów, którzy w sezonie tysiącami odwiedzają Lubikowo.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?