Kochająca kwiaty artystka o wielkim sercu i niespożytej energii - tak mieszkańcy zapamiętali Małgorzatę Stepczyńską, która zmarła w wieku 97 lat i została pochowana na cmentarzu komunalnym w Międzyrzeczu. Żegnał ją tłum przyjaciół.
- To kultowa wręcz osoba w naszym mieście. Bardzo ciepła, miała w sobie ogromną miłość i ciekawość świata. Jej śmierć jest wielką stratą dla miasta i naszej kultury - mówi Ewelina Izydorczyk-Lewy, dyrektor Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury.
O M. Stepczyńskiej i jej artystycznych dokonaniach pisaliśmy kilka razy w naszym tygodniku. Ostatnio w listopadzie ub.r, kiedy w ośrodku kultury otwierała kolejną wystawę swoich prac. Jej życiorys to gotowy scenariusz na film. Urodziła się w 1921 r. w Zielonej Górze, czyli ówczesnym Grünbergu. W tym samym roku przeprowadziła się z rodzicami do Poznania, a kiedy miała cztery lata, cała familia wyjechała za chlebem do Francji. Kilka lat później w kraju Charlesa Monneta i Eugene Boudina ośmioletnia wówczas Małgosia odkryła swoją wielką życiową pasję - malarstwo.
- Uczęszczałam do szkoły katolickiej, w której nauczyłam się rysować i malować. Pierwszą nagrodę za udział w konkursie plastycznym dostałam, kiedy miałam zaledwie osiem lat. Szybko jednak odkryłam, że jestem uczulona na dodatki do farb. Dlatego musiałam zrezygnować z malarstwa olejnego. Zostały mi akwarele i pastele - mówiła nam przed kilkoma laty podczas wernisażu wystawy jej prac w międzyrzeckim muzeum.
Przed wybuchem drugiej wojny światowej w 1939 r. M. Stepczyńska przyjechała z rodzicami do Poznania. Nie ukrywała, że przeżyła wielkie rozczarowanie. Ze światowej stolicy kultury i artystycznej bohemy trafiła do przemysłowego miasta, w którym bardziej liczył się pieniądz, niż wernisaże, czy koncerty. Lekarstwem okazały się dla niej sztalugi. Potem wybuchła wojna i Niemcy osadzili ją w obozie pracy na terenie obecnych Targów Poznańskich, a następnie wywieźli do Berlina. Pocieszeniem w trudnych chwilach było dla niej malarstwo.
Po zakończeniu drugiej wojny wyszła za mąż za fryzjera z Międzyrzecza. - Otworzyliśmy pierwszy w mieście zakład fryzjerski. Dlatego potem wiele osób nazywało mnie Francuzką, lub Fryzjerką - wspominała przed laty.
Po przejściu na emeryturę M. Stepczyńska nie zwolniła tempa życia. Wręcz odwrotnie. Malowała i bardzo aktywnie uczestniczyła w życiu miasta.
Artykuł o Małgorzacie Stepczyńskiej, jej życiu i pasji w aktualnym wydaniu tygodnika „Głos Międzyrzecza i Skwierzyny”.
Zobacz Międzyrzecz z lotu ptaka
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?