Wojtek urodził się bez kości piszczelowej w prawej nodze, przez co prawa nóżka była dużo krótsza od lewej. Groziła mu amputacja. Dzięki pieniądzom zebranym za pośrednictwem portalu siepomaga.pl mógł z rodzicami wyjechać do Instytutu Paley’a na Florydzie. Na początku maja Wojtuś z rodzicami wrócił do Międzyrzecza. Świetnie sobie radzi. Uwielbia spacery i place zabaw.
-
Często zwraca naszą uwagę na swoje nóżki i jest dumny, że sam może na nich iść. Jego radość i beztroski śmiech rekompensują te ciężkie 8 miesięcy, które spędziliśmy w USA na operacjach, ćwiczeniach, rehabilitacji. Nasze marzenie o chodzącym Wojtku się spełniło
– mówi ze wzruszeniem Izabela Jackiewicz.
Nóżka w fixatorze
Wojtuś przeszedł trzy operacje, po których poddawany był bolesnej rehabilitacji. Pierwsza operacja we wrześniu 2019 r. polegała na złączeniu kości strzałkowej z kolanem i ustawieniu jej na prawidłowym miejscu w nodze. Następnie lekarze umieścili nogę w metalowym fixatorze, przymocowanym do kości 14 metalowymi gwoźdźmi. Codziennie po milimetrze śruby były przykręcane, aby prowadzić kostkę do prawidłowej pozycji. Trwało to aż 6 miesięcy, dzień i noc, cały czas. Dźwiganie dodatkowych kilogramów na świeżo zoperowanej nodze było bardzo uciążliwe. A mimo to Wojtuś szybko nauczył się radzić sobie w tej trudnej sytuacji. Drugi etap polegał na ustabilizowaniu kostki i stawu skokowego w stopie. Trzecia operacja to zdjęcie metalowego fixatora i wyciągnięcie z nóżki gwoździ.
Bolesna rehabilitacja
Najboleśniejsza i najbardziej wymagająca była fizykoterapia. Rodzice wspominają, że mimo bólu Wojtuś dzielnie znosił kolejne ćwiczenia i zabiegi. Z dnia na dzień widać było postępy, co ogromnie cieszyło rodziców, lekarzy i rehabilitantów.
Życzliwość medyków i pomoc Fundacji Dar Serca
- Cały personel medyczny w Instytucie Paley’a był bardzo pomocny i profesjonalny. Wszyscy okazywali mu i nam dużo serca. Byli dla nas podporą w trudnych momentach. Nieocenione było wsparcie udzielone nam przez osoby z Fundacji Dar Serca. Bez ich pomocy utrzymanie się przez tak długi okres w Stanach Zjednoczonych byłoby niemożliwe – mówi Krystian Jackiewicz.
To jeszcze nie koniec leczenia
Kość strzałkowa nie rośnie w takim tempie i do takich rozmiarów jak piszczel. Przed Wojtkiem jeszcze dwie operacje. Kolejny zabieg wydłużania kończyny będzie za rok.
Marzenie się spełniło
Gdyby nie pomoc tak wielu osób, którzy organizowali przeróżne akcje, wpłacali pieniądze i zachęcali do tego znajomych, Wojtusia czekałaby amputacja i jego marzenie o poznawaniu świata na własnych nogach byłyby niemożliwe.
Dzisiaj widząc nóżkę, która z dnia na dzień się wzmacnia nie wyobrażamy sobie jak można byłoby zgodzić się na amputację. Czasem nawet brakuje już nam sił, by nadążyć za synkiem, który jest w ciągłym ruchu i nie ma ochoty usiąść chociażby na chwile. Wszystko go interesuje, wszystkiego chce doświadczyć, poznać. Wasza pomoc sprawiła, że jest to możliwe. Bardzo, bardzo dziękujemy!
– ze wzruszeniem mówią rodzice naszego małego bohatera.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?