Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętacie Wojtusia Jackiewicza? To dzięki Wam uniknął amputacji!

Karolina Korenda-Gojdź
Karolina Korenda-Gojdź
Wojtuś Jackiewicz stawia pierwsze kroki!
Wojtuś Jackiewicz stawia pierwsze kroki! archiwum prywatne
Z pewnością pamiętacie dzielnego Wojtusia Jackiewicza, o którego szansę na normalne życie z ogromną determinacją walczą jego rodzice Izabela i Krystian. I udało się! Maluch biega i samodzielnie odkrywa świat, na obu nóżkach! To dowód, że marzenia się spełniają. Rodzice Wojtusia nie poddali się, choć problemy wydawały się nie do przezwyciężenia.

Wojtek urodził się bez kości piszczelowej w prawej nodze, przez co prawa nóżka była dużo krótsza od lewej. Groziła mu amputacja. Dzięki pieniądzom zebranym za pośrednictwem portalu siepomaga.pl mógł z rodzicami wyjechać do Instytutu Paley’a na Florydzie. Na początku maja Wojtuś z rodzicami wrócił do Międzyrzecza. Świetnie sobie radzi. Uwielbia spacery i place zabaw.
-

Często zwraca naszą uwagę na swoje nóżki i jest dumny, że sam może na nich iść. Jego radość i beztroski śmiech rekompensują te ciężkie 8 miesięcy, które spędziliśmy w USA na operacjach, ćwiczeniach, rehabilitacji. Nasze marzenie o chodzącym Wojtku się spełniło

– mówi ze wzruszeniem Izabela Jackiewicz.

Nóżka w fixatorze

Wojtuś przeszedł trzy operacje, po których poddawany był bolesnej rehabilitacji. Pierwsza operacja we wrześniu 2019 r. polegała na złączeniu kości strzałkowej z kolanem i ustawieniu jej na prawidłowym miejscu w nodze. Następnie lekarze umieścili nogę w metalowym fixatorze, przymocowanym do kości 14 metalowymi gwoźdźmi. Codziennie po milimetrze śruby były przykręcane, aby prowadzić kostkę do prawidłowej pozycji. Trwało to aż 6 miesięcy, dzień i noc, cały czas. Dźwiganie dodatkowych kilogramów na świeżo zoperowanej nodze było bardzo uciążliwe. A mimo to Wojtuś szybko nauczył się radzić sobie w tej trudnej sytuacji. Drugi etap polegał na ustabilizowaniu kostki i stawu skokowego w stopie. Trzecia operacja to zdjęcie metalowego fixatora i wyciągnięcie z nóżki gwoździ.

Bolesna rehabilitacja

Najboleśniejsza i najbardziej wymagająca była fizykoterapia. Rodzice wspominają, że mimo bólu Wojtuś dzielnie znosił kolejne ćwiczenia i zabiegi. Z dnia na dzień widać było postępy, co ogromnie cieszyło rodziców, lekarzy i rehabilitantów.

Życzliwość medyków i pomoc Fundacji Dar Serca

- Cały personel medyczny w Instytucie Paley’a był bardzo pomocny i profesjonalny. Wszyscy okazywali mu i nam dużo serca. Byli dla nas podporą w trudnych momentach. Nieocenione było wsparcie udzielone nam przez osoby z Fundacji Dar Serca. Bez ich pomocy utrzymanie się przez tak długi okres w Stanach Zjednoczonych byłoby niemożliwe – mówi Krystian Jackiewicz.

To jeszcze nie koniec leczenia

Kość strzałkowa nie rośnie w takim tempie i do takich rozmiarów jak piszczel. Przed Wojtkiem jeszcze dwie operacje. Kolejny zabieg wydłużania kończyny będzie za rok.

Marzenie się spełniło

Gdyby nie pomoc tak wielu osób, którzy organizowali przeróżne akcje, wpłacali pieniądze i zachęcali do tego znajomych, Wojtusia czekałaby amputacja i jego marzenie o poznawaniu świata na własnych nogach byłyby niemożliwe.

Dzisiaj widząc nóżkę, która z dnia na dzień się wzmacnia nie wyobrażamy sobie jak można byłoby zgodzić się na amputację. Czasem nawet brakuje już nam sił, by nadążyć za synkiem, który jest w ciągłym ruchu i nie ma ochoty usiąść chociażby na chwile. Wszystko go interesuje, wszystkiego chce doświadczyć, poznać. Wasza pomoc sprawiła, że jest to możliwe. Bardzo, bardzo dziękujemy!

– ze wzruszeniem mówią rodzice naszego małego bohatera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto