Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O tego łabędzia kilka osób walczyło przez trzy dni. Niestety, nie udało mu się pomóc

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Turyści chcieli pomóc cierpiącemu zwierzęciu.
Turyści chcieli pomóc cierpiącemu zwierzęciu. Anna Kielech/ Czytelniczka
Wiele się mówi o tym, by nie dokarmiać ptaków jedzeniem, które nie jest dla nich przeznaczone. Niestety, łabędź z Łagowa na własnej skórze odczuł bezmyślność ludzi. Choć wielu turystów starało się mu pomóc, ptak nie żyje. Wójt rozważa akcję informacyjną.

Turyści próbowali pomóc

Łagów słynie z pięknych krajobrazów, cudownej przyrody, czystych jezior i górującego nad tym wszystkim zamku. Nic więc dziwnego, że latem są tu tłumy turystów. Ale od ostatniego pobytu kilkoro z nich o tej miejscowości będzie już myśleć w nieco inny sposób.

Anna Kielech z Żagania przyjeżdża do Łagowa bardzo często. Również tegoroczny urlop postanowiła spędzić właśnie w Perle Ziemi Lubuskiej. Odpoczywała w jednym z ośrodków nad jeziorem Łagowskim.

W pobliżu naszego ośrodka samotnie pływał młody łabędź, miał jeszcze szare pióra. W środę goście zauważyli, że coś się z nim dzieje i szukali dla niego pomocy. W czwartek rano było jeszcze gorzej. Było widać, że nie miał sił, boli go jedna łapka, przechyla się na bok, pochyla głowę. Kręcił się przy brzegu, chyba tu nocował

- opowiada turystka.

Urząd próbował zorganizować pomoc. Niestety, zbyt długo

Kobieta zareagowała i zadzwoniła go gminy. Wieczorem jednak łabędź wciąż pływał w jeziorze. Jak twierdzi Katarzyna Lutyńska, referent ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy, która zajmowała się tą sprawą, zgłoszenie przyszło w czwartek w godzinach popołudniowych. Od razu na nie zareagowano. - Pojechałam w teren, próbowałam zlokalizować tego łabędzia, zawiadomiłam też Park Krajobrazowy, ponieważ jesteśmy w obszarze Natura 2000 i chciałam nawiązać z nimi współpracę - mówi. Niestety, odpowiedź ze względu na brak sprzętu i uprawnień była odmowna. Urzędniczka skontaktowała się ze strażą pożarną, której udało się pomóc łabędziowi dopiero w piątek.

Łabędziowi nic nie jest, bo... pływa

- W piątek rano już nie miał nawet siły, aby wyjść na brzeg. Zadzwoniłam pod numer 112, przekierowano mnie na policję. Później wykonałam kolejny telefon do gminy. Usłyszałam, że strażacy już dwa razy interweniowali, ale łabędziowi nic nie jest, bo przecież pływa! Dopiero, gdy wytłumaczyłam, że sobie nie radzi, nie może samodzielnie wyjść na brzeg, nie może jeść, pani powiedziała mi, że przyjedzie po niego straż z Jemiołowa - opowiada pani Anna. Z kolei urzędniczka zaprzecza, by coś takiego powiedziała. Turystka pozostaje przy swojej wersji.

Zobacz: Łagów Lubuski. Chory łabędź w Łagowie

W międzyczasie łabędź zaczął się przewracać w wodzie. Turyści wyciągnęli go na brzeg i czekali na pomoc. - Czekaliśmy bardzo długo, a on się strasznie męczył. Okazało się, że właściciele ośrodka dostali z gminy telefon, by naszykować worek, bo straż już jedzie. Worek? To było bardzo uderzające - opowiada Kielech. Ostatecznie turyści włożyli łabędzia do kartonu i przekazali strażakowi, który następnie zawiózł ptaka do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Nowej Soli.

Jak twierdzi Lutyńska, opóźnienie wynikło również stąd, że straży udało się złapać łabędzia dopiero za trzecim razem. Wcześniej albo był problem z jego zlokalizowaniem, albo właśnie ze schwyceniem.

- Byłam w kontakcie z weterynarzem. Niestety, w niedzielę dowiedziałam się, że łabędź nie przeżył. Miał popalony cały żołądek, było już za późno - opowiada turystka.

Akcja informacyjna

Choć nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci zwierzęcia, nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że swój udział mogło mieć jedzenie rzucane przez turystów, w szczególności pieczywo, które jest bardzo szkodliwe dla ptaków. Wójt Łagowa zapowiada, że po tym zdarzeniu, bierze pod uwagę organizację akcji informacyjnej dotyczącej dokarmiania ptaków.

Sprawa jest skomplikowana

Jak mówi turystka, nie chce ona oczerniać gminy. Nie była również nadgorliwa. - Nie chodzi o to, że zobaczyliśmy ptaka i od razu do kogoś dzwoniliśmy robić aferę. Po prostu widziałam, jak ten łabędź cierpi, jak się męczy. Miałam wrażenie, że szuka u nas pomocy - mówi. Kielech zależy na nagłośnieniu sprawy, by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. - Niestety, w takiej sytuacji nie wiedziałam do kogo mam się zgłosić, kto jest za sprawę odpowiedzialny. Na stronie gminy widnieje informacja, że jeśli zobaczy się zwierzę w potrzebie, można to do nich zgłosić. W piątek wieczorem widziałam kolejnego łabędzia, tym razem z żyłką zaplątaną wokół łapy. Co miałam zrobić, gdy urząd był już nieczynny? - pyta retorycznie.

- Odnośnie dzikiego ptactwa sprawa jest skomplikowana. Odpowiada za nie właściciel posesji, na której ptaki się znajdują, w tym wypadku Wody Polskie albo Lasy Państwowe. Chociaż niekoniecznie musieliśmy, podjęliśmy działania, aby mu pomóc - tłumaczy wójt Łagowa Czesław Kalbarczyk. Dodaje, że gminie zależało na pomocy, ale jej udzielnie było kwestią organizacji.

Jak mówi urzędniczka, właścicielem wód są Wody Polskie, a użytkownikiem Polski Związek Wędkarstwa. - Często ptaki wplątują się w żyłki lub sieci rybackie. Można próbować podjąć dialog z PZW i dzwonić do straży miejskiej, w naszym przypadku strażnika, i do urzędu. Jest jeszcze straż pożarna - mówi. Rybacy i wędkarze dzięki posiadanym łodziom, w ramach współpracy, mogą pomóc danemu zwierzęciu. - Staramy się współpracować. Jesteśmy małą społecznością, często mamy do siebie telefony prywatne i wtedy wymiana informacji przebiega znacznie szybciej - tłumaczy.

Co zrobić, gdy znajdzie się dzikie zwierzę w potrzebie?

Jak informuje Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, w przypadku znalezienia dzikiego zwierzęcia, które potrzebuje pomocy, instytucją pierwszego kontaktu jest gmina. Za interwencję, a także - w razie potrzeby - transport zwierzęcia do ośrodka rehabilitacji - są odpowiedzialni przedstawiciele gminy. Co można zrobić? Najlepiej, by zabezpieczyć zwierzę do czasu przyjazdu osób, które udzielą mu pomocy.

Jak podaje GDOŚ - W każdym województwie znajdują się ośrodki rehabilitacji zwierząt, do którego możemy zgłosić się o pomoc. Pełna lista ośrodków znajduje się na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

W przypadku województwa lubuskiego zwierzętom pomagają:

  • Zespół Szkół Leśnych w Rogozińcu - ptaki (sokołowe i sowy, jastrząb, myszołów, krogulec);
  • Ośrodek rehabilitacji zwierząt w Starym Kisielinie - ptaki i ssaki (jeżowate, nietoperze, wiewiórka, kuna domowa, kuna leśna, zając);
  • Uniwersytet Zielonogórski - ptaki i ssaki (nietoperze, jeżowate, ryjówkowate, chomik europejski, gronostaj, łasica, norka europejska, orzesznica, popielica, wiewiórka);
  • Technikum Leśne w Starościnie - ptaki (sokołowe, sowy);
  • Malpol Statuary Eksperts Sp. z o.o. - ssaki (bóbr europejski, chomik europejski, lis, sarna, smużka leśna, smużka stepowa, jeżowate, kotowate, łasicowate, popielicowate, ryjówkowate, wiewiórkowate, zającowate, nietoperze), ptaki (bocian biały, bocian czarny, cietrzew, dudek, głuszec, kraska, kukułka, kulon, lelek, przepiórka, rybołów, szablodziób, szczudłak, zimorodek, żuraw,bekasowate, chruściele, czaplowate, dropie, dzięcioły, gołębie, jastrzębiowate, jerzyki, kaczkowate, mewy, nury, perkozy, rybitwy, sieweczkowate, sokołowate, wydrzyki, sowy, wróblowe), gady.
od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto