Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodzi bandyci terroryzują miasto. „Po zmroku nie wychodzimy z domu”

UWAGA! TVN
Grupa młodych, agresywnych mężczyzn terroryzuje mieszkańców Dusznik Zdroju. Liczne wymuszenia, zastraszanie, a ostatnio śmiertelne pobicie 67-latka spowodowały, że mieszkańcy boją się wychodzić wieczorem z domu.

Na początku września bestialsko zamordowany został 67- letni mieszkaniec Dusznik-Zdroju.

- Brat rano pojechał na ryby. Po godzinie 18 zadzwonił kolega mojego męża z informacją, że brat nie żyje – opowiada Małgorzata Cieślik, siostra zabitego.

Mój brat stanął w obronie faceta bitego przez tego 17-latka. Ten mężczyzna wpadł w krzaki i zemdlał, potem gówniarz skoczył do brata.

67-latek zmarł w skutek pobicia. - Był tak pobity, że nie pozwolono nam go zobaczyć. Napastnik kopał go po głowie, skakał po nim - mówi Cieślik i dodaje: Tam było wiele osób, nikt nie zareagował. Jak przyjechała policja, na miejscu nie było już nikogo. Brat był schorowanym człowiekiem, nawet nie miał siły się bronić.

O zabójstwo oskarżony jest 17-letni Maciej B. Mężczyzna wraz z trójką starszych braci i kolegami stworzył bandę, która budzi strach wśród mieszkańców Dusznik Zdroju. Nastolatek został aresztowany na trzy miesiące. Nie przyznaje się do winy.

- Mój brat stanął w obronie faceta bitego przez tego 17-latka. Ten mężczyzna wpadł w krzaki i zemdlał, potem gówniarz skoczył do brata. Podobno – mówi siostra zamordowanego 67-latka i dodaje: Ten mężczyzna, w którego obronie stanął brat wyszedł już ze szpitala, ale nie chce zeznawać, bo się boi.

Członkowie bandyckiej grupy są doskonale znani zarówno mieszkańcom, jak i policji. Bracia B. mają od 17 do 25 lat.

- Po zmroku nie wychodzę już z domu, boję się. Chodzą, demolują, ćpają, a policji nie ma – mówi jedna z mieszkanek miasta.

Wielokrotnie dzwoniłam wieczorami na policję. Zawsze otrzymywałam informację, że patrol przyjedzie, albo już jest w drodze.

Bracia B. nie pracują. Według mieszkańców żyją z rozbojów, wymuszeń i sprzedaży narkotyków. Są silni, agresywni i czują się bezkarni.

Tylko w ostatnich trzech miesiącach pobitych zostało kilku starszych mieszkańców Dusznik. Wszystkie ofiary trafiły do szpitala.

- Od kilku lat na ulicach Dusznik nie widać patroli policji. Nikt nie dba o nasze bezpieczeństwo. Sami musimy o nie zadbać, nie wychodząc z domu, czy zmieniając stronę ulicy, jak ich spotkamy – mówi Robert Kowal, radny miasta.

Mieszkańcy skarżą się, że nie mogą liczyć na pomoc policji, bo w Dusznikach Zdroju nie ma otwartego całą dobę komisariatu. Posterunek policji, obsługiwany przez jednego lub dwóch funkcjonariuszy. Po godzinie 15 jest już zamknięty.

Mówiono nam, że jesteśmy współodpowiedzialni tej trudnej sytuacji, bo nie zgłaszamy wszystkich incydentów na policję.

- Wielokrotnie dzwoniłam wieczorami na policję. Zawsze otrzymywałam informację, że patrol przyjedzie, albo już jest w drodze. Ostatnio czekałam półtorej godziny – opowiada Urszula Karpowicz, mieszkanka Dusznik Zdroju i dodaje: Zazwyczaj zawiadamiam policjantów z sąsiednich miejscowości, bo od kilku lat nie spotkałam nikogo w naszym lokalnym komisariacie.

Policja nie dostrzega problemu, bo według statystyk Duszniki Zdrój to spokojne i bezpieczne uzdrowisko.

- Mieszkańcy zawsze mogą liczyć na naszą pomoc. Tylko od początku lipca policjanci wypisali w Dusznikach 45 mandatów za picie alkoholu w miejscach publicznych i dziesięć mandatów o charakterze porządkowym – wylicza kom. Krzysztof Bal, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku.

Sytuacja w mieście stała się na tyle niebezpieczna, że mieszkańcy poprosili o spotkanie z policją.

- To nie jest zorganizowana grupa przestępcza, której celem jest terroryzowanie miasta. Owszem, są uciążliwi dla mieszkańców, ale to nie tak, że policja nie interweniuje w ich sprawie – mówi kom. Krzysztof Bal, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku.

- Mówiono nam, że jesteśmy współodpowiedzialni tej trudnej sytuacji, bo nie zgłaszamy wszystkich incydentów na policję. Zasugerowano, że takie, jakie jest społeczeństwo, taka jest policja, czyli w tym przypadku bezczynna i bezradna – odpowiada Urszula Karpowicz.

Po serii napadów Komendant Wojewódzki Policji skierował do Dusznik Zdroju dwóch wrocławskich policjantów prewencji. To jednak nie rozwiązuje problemu, mieszkańcy boją się, że kiedy funkcjonariusze wrócą do Wrocławia, w Dusznikach znowu będzie niebezpieczne. Dlatego, chcą, by posterunek funkcjonował przez całą dobę.

- Jeśli będzie u nas komisariat, to zapewne będzie bezpieczniej. Ludzie widząc na swoich ulicach patrole policji nie będą tak sparaliżowani strachem jak obecnie – kwituje Robert Kowal, radny miasta.

Od kilku dni mieszkańcy Dusznik-Zdroju mogą podpisywać petycję o utworzenie komisariatu. Burmistrz miasta w piątek zamierza ją wysłać do premiera i Komendy Głównej Policji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Młodzi bandyci terroryzują miasto. „Po zmroku nie wychodzimy z domu” - Gazeta Lubuska

Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto