Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzyrzeczanie zieleń przy ul. 30 Stycznia nazywają plantami. To jednak nie planty! Zdziwieni? My też!

Ilona Turczyn, architekt
Planty to nie planty. To zwykłe skwery. Choć niepoprawne nazewnictwo przyjęło się i funkcjonuje od lat. To popularne miejsce. Zobaczcie je (z okolicą!) w różnych ujęciach!
Planty to nie planty. To zwykłe skwery. Choć niepoprawne nazewnictwo przyjęło się i funkcjonuje od lat. To popularne miejsce. Zobaczcie je (z okolicą!) w różnych ujęciach! Artur Anuszewski/Grzegorz Walkowski/materiały Urzędu Miejskiego
Tysiące międzyrzeczan tereny zielone przy ul. 30 Stycznia od zawsze nazywa plantami. My też. Tymczasem to… błąd. Bo tak naprawdę plantami wcale nie są. Świetnie w swojej opinii wyjaśnia to architekt Ilona Turczyn. Przeczytajcie!

W Międzyrzeczu od lat „plantami” nazywa się tereny po dawnych kwartałach kamienic po wschodniej i południowo-wschodniej stronie Rynku. Jest to, niestety, błędne nazewnictwo, które od lat funkcjonuje w naszym społeczeństwie. Być może ze względu na lokalizację na terenie Starego Miasta lub dlatego, że zieleń powstała w miejscu dawnych kamienic. Niemniej ciężko sprecyzować, kiedy i dlaczego taka nazwa zaczęła funkcjonować. Nazwa błędna, jednak rozumiem, że bardzo zakorzeniona.

Świetny przykład: Barbakan

Czym w takim razie są planty? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy cofnąć się do przełomu XVIII i XIX wieku. Był to czas rozkwitu wielu ośrodków miejskich zarówno pod względem urbanistycznym jak i przemysłowym. Charakterystycznym elementem miast pod względem militarnym były wtedy np. fortyfikacje, umocnienia, mury miejskie czy fosy. Czas świetności tego typu budowli minął, nie spełniały już swojej roli, a ich lokalizacja ograniczała rozwój miasta. Dlatego właśnie decydowano o ich wyburzeniu i uporządkowaniu terenu, który, plantowano, wyrównywano, a w ich miejscu zakładano parki.
Często ze względu na formę fortyfikacji, które okalały miasta, planty - powstając w miejscu umocnień - otaczają dziś tereny starych miast. Popularnym zabiegiem podczas tworzenia plant było też pozostawianie fragmentów stanowiących o dziejach miasta, dzięki czemu możemy dzisiaj podziwiać np. słynny krakowski Barbakan.
I m.in. dlatego planty definiuje się jako tereny zieleni powstałe w miejscu historycznych obwarowań, fortyfikacji miejskich, murów obronnych, fos czy nawet dawnych koryt rzek, których bieg zmieniono.

To po prostu skwery

Dlatego międzyrzeckie „planty” nie są niczym innym jak skwerami, terenami zieleni powstałymi po wyburzeniu kamienic. Działania te nie miały nic wspólnego z koniecznością rozwoju urbanistycznego miasta, a jedynie były nieprzemyślanym uporządkowaniem terenu, który pozbawił miasto swojej najatrakcyjniejszej przestrzeni - spójnego Starego Rynku.
Obecne skwery zaprzepaszczają charakter miasta o metryce średniowiecznej. W samym jego sercu powstała wyrwa, blizna, która przypomina o potrzebie odbudowy kwartałów. Tematem odbudowy międzyrzeckiego rynku zajmuję się od kilku lat, widzę potrzebę zabudowy kwartałów. Wiele osób, z którymi rozmawiam, również to dostrzega.
Stworzyłam w swojej pracy magisterskiej koncepcję zagospodarowania tych skwerów, za którą otrzymałam Nagrodę Ministra Infrastruktury oraz wyróżnienie w Międzynarodowym Konkursie PKN ICOMOS im. Profesora Jana Zachwatowicza zgłębiającym problematykę ochrony dziedzictwa kulturowego. Projekt ten jest wynikiem wielu analiz, zgłębieniem tematyki oraz niesamowitej wiedzy, którą przekazała mi prof. dr hab. inż. arch. Wanda Kononowicz, która była promotorem mojej pracy i mentorką, specjalistką w dziedzinie historii budowy miast.

Oby idea trafiła na lepszy czas

Międzyrzecz ma jeszcze szansę na odbudowę starówki. Odnosząc się do dzisiejszego zagospodarowania skwerów po dawnych kwartałach, uważam, że zieleń powinna stanowić oprawę dla architektury, a nie odwrotnie. Plan rewitalizacji powinien uwzględniać enklawy zieleni wewnątrz kwartałów – osłonięte od zgiełku, pozwalające na chwilę wytchnienia. Należy iść z duchem czasu nie ignorując historii. Niestety, dzisiejsze realia zmuszają na wrzucenie koncepcji do szuflady. Mam jednak nadzieję, że idea odbudowy Starego Miasta będzie żywa i trafi na lepszy czas, w którym dostrzeże się jej konieczność.
Dostrzegam też, że w Międzyrzeczu jest mnóstwo miejsc, które bardziej potrzebują bujnej zieleni. Mamy rzeki, wzdłuż których powinna skupiać się część rekreacyjna. Miasto powinno być otwarte na rzekę, co bardzo pozytywnie wpływa na jakość życia mieszkańców – woda to życie. Mamy co prawda Park Muzealny i Bulwar Jana Pawła II ale terenów nadrzecznych jest więcej.
Powinniśmy dbać o wizerunek miasta - w końcu mamy całkiem sporo reprezentacyjnych przestrzeni, jak choćby kompleks zamkowy z założeniem parkowym, które chyba stanowią dzisiaj najbardziej reprezentacyjną część miasta. Są również miejsca, które - pomimo swojego stanu - posiadają niesamowity potencjał jak np. folwark zamkowy niegdyś połączony z terenem muzealnym.
Międzyrzecz jest miastem wielu potencjałów, takich, które utraciliśmy bezpowrotnie ale także tych, które mają szansę się ziścić. Jest również miejscem bogatej, wielokulturowej i pięknej historii, którą - idąc ku przyszłości - warto podkreślać na każdym kroku!

Tytuł materiału, wprowadzenie, podkreślenia i śródtytuły pochodzą od redakcji

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto