Pasjonaci proszą o "furtkę"
- Ma zostać zamknięty cały system podziemny, nie będzie więcej istniało żadne nielegalne wejście - tłumaczy Robert Menesiak ze Stowarzyszenia Pasjonaci Podziemi. - Kraty oznaczają dla takich osób jak my, czyli miłośników, że będziemy mogli sobie podejść do kasy, kupić bilet na dwa kilometry trasy i tyle. A jest 30 kilometrów. Podczas samych wycieczek nie ma możliwości, aby obejść wszystko, nawet trasa ośmiogodzinna ma 10 kilometrów i to wszystko - mówi mężczyzna. Jak dodaje, post zamieszczony przez Pasjonatów na Facebooku to nie jest wojna, ale prośba o to, by dla bunkrowców istniała pewna furtka umożliwiająca wejścia.
Wejście za sprzątanie
Pasjonaci Podziemi współpracowali już niegdyś z muzeum, na przykład w zamian za sprzątanie MRU, mogli wejść do środka. Leszek Lisiecki, dyrektor Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie zapewnia, że jest otwarty na współpracę. - Jest więcej tego typu grup i ze wszystkimi udaje nam się znaleźć wspólny język. Nawet niektórzy ich członkowie dopingują nas w zamykaniu obiektu, ponieważ wewnątrz często można znaleźć śmieci, a jedna akcja sprzątania w roku to za mało, gdy my wywozimy co miesiąc - mówi i dodaje, że osób dbających o czystość podziemi jest naprawdę dużo.
Kraty są konieczne
Dyrektor tłumaczy, że kraty zostaną zamontowane po wylocie nietoperzy i są konieczne.
Naszym obowiązkiem jako właściciela jest dbanie, aby nikt niepowołany tam nie chodził i nie zrobił sobie krzywdy, aby obiektu nie szabrowano, bo jest to zabytek, a nie miejsce, w którym można zrobić imprezę i aby nietoperzom nie przeszkadzano.
Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie zabezpiecza podziemia MRU znajdujące się na terenie gminy Międzyrzecz. Pozostała część obiektu leży w gminie Lubrza, gdzie także w wejściach znajdują się kraty. - Staramy się nasze wejścia pilnować, kontrolować, dozorować i sprawdzać. Robimy to od lat, inaczej nie wyobrażam sobie turystyki, po to tutaj jesteśmy. Żeby móc kogoś wprowadzić do podziemi, trzeba o bezpieczeństwo w tym miejscu dbać cały czas. To jest absolutnie niezbędne - mówi Beata Studzińska, gospodarz Pętli Boryszyńskiej.
Cały obiekt jest zabezpieczany na bieżąco, a kraty instalowane są obecnie na terenie gminy Międzyrzecz w ramach projektu Natura Viadrina Plus "Chrońmy Nietoperze", ze środków programu Interreg V A, zgodnie z planem ochrony opracowanym przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim.
Ochrona nietoperzy w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym
- Zabezpieczenie nielegalnych wejść do obiektu Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego z punktu widzenia przyrodniczego jest kluczowe i wynika oczywiście z podstaw prawnych. Jednym z działań ochrony czynnej jest montaż specjalnych krat, dostosowanych do wymogów nietoperzy, aby mogły swobodnie wlatywać i wylatywać, ale uniemożliwiając wstęp ludziom - mówi Michał Bielewicz, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim. Jak dodaje, celem jest eliminacja czynników, które mogłyby niepokoić i płoszyć zwierzęta, w szczególności w okresie hibernacji, co jest dla nich wręcz śmiertelnym zagrożeniem. - Częste wybudzanie powoduje po prostu śmierć zwierząt. Wybudzają się, latając zużywają energię, co prowadzi często do zaburzeń funkcjonowania, a nawet w skrajnych przypadkach mogą być wyczerpane i paść - mówi.
Kraty wykonywane są przez specjalistów, przy udziale chiropterologów, dzięki czemu nietoperze mogą spokojnie je pokonywać. Hibernują one od października do połowy kwietnia. - W styczniu, lutym, jest ich najwięcej, a później, gdy się ociepla, systematycznie opuszczają obiekt - tłumaczy Bielewicz.
Zobacz też: Piąta Noc Fortyfikacji w Poznaniu
Konflikt trwa kilkadziesiąt lat!
Problem krat w wejściach do podziemi MRU ma już kilkadziesiąt lat. Niegdyś konflikt pomiędzy właścicielami obiektu MRU, a pasjonatami nielegalnych odwiedzin doczekał się nawet miana I Krajowej Wojny Kratowej. Wybuchła ona pod koniec lat 90., kiedy ochroną rezerwatową objęto całe podziemia.
Zaczęło się zabezpieczanie wejść i tzw. I Krajowa Wojna Kratowa. Dochodziło do wysadzeń krat m.in. za pomocą granatów moździerzowych, które w czasie II wojny światowej były zmagazynowane w podziemiach bunkrów. Jeszcze kilkanaście lat temu często przyjeżdżali tam saperzy i zabezpieczali takie niebezpieczne znaleziska. Wejścia także przecinano i tak trwa to od 30 lat - mówi Dariusz Brożek, miłośnik regionu lubuskiego.
Jak dodaje, ochrona wynika z przepisów, a pasjonaci podziemi bez problemu mogą znaleźć obiekty, zarówno w gminie Międzyrzecz, jak i poza nią, być może mniej zagospodarowane, ale ogólnodostępne i nie objęte ochroną rezerwatową. Zauważa, że część bunkrów ma tzw. białe karty, czyli znajduje się na liście konserwatora ochrony zabytków i wymaga szczególnej ochrony.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?