Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie od zawsze obcowali ze śmiercią i mieli wobec niej dużo pokory. Rozmowa z Andrzejem Kirmielem

Jarosław Wnorowski
Jarosław Wnorowski
Naszym marzeniem jest wpisanie zespołu zamkowo-muzealnego w Międzyrzeczu na listę Pomników Historii. W 2019 roku został przygotowany i złożony wniosek i liczymy na pozytywne rozstrzygnięcie w tej sprawie. W lipcu starosta zgłosiła m.in. projekt budowy parkingu do Program Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu.
Naszym marzeniem jest wpisanie zespołu zamkowo-muzealnego w Międzyrzeczu na listę Pomników Historii. W 2019 roku został przygotowany i złożony wniosek i liczymy na pozytywne rozstrzygnięcie w tej sprawie. W lipcu starosta zgłosiła m.in. projekt budowy parkingu do Program Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu. Jarosław Wnorowski
Ludzie dawniej częściej obcowali ze śmiercią i mieli wobec niej dużo pokory. Jednym elementów pogrzebu było tzw. Castrum doloris (łac. twierdza boleści, miejsce smutku), które prezentujemy w naszym muzeum. Miało ono formę ozdobnego katafalku na którym stawiano trumnę. W XVII i XVIII wieku miały one bardzo rozbudowaną oprawę architektoniczno-dekoracyjną o bogatym programie symbolicznym i alegorycznym. Stawiano baldachimy, kilkukondygnacyjne konstrukcje architektoniczne, obeliski, figury świętych, personifikacje, elementy symboliczne, świeczniki itp. Nieodłącznym elementem były również portrety trumienne, tablice inskrypcyjne i herbowe.

Panie Dyrektorze, posiadacie sporą kolekcję portretów trumiennych w Polsce. Jak jest ich geneza i czemu służyły?

Z dumą mogę powiedzieć, że rzeczywiście jest to największy w Polsce zespół portretów trumiennych, tablic inskrypcyjnych oraz tablic herbowych. Łącznie jest ich ponad 250. Kolekcję zgromadził Alf Kowalski – pierwszy kustosz i założyciel naszego muzeum. To dzięki niemu możemy je teraz oglądać. Dla mieszkańców były to „kawałki blachy” lecz on dostrzegał w nich wysoką wartość artystyczną, historyczną oraz kulturową. Są one związane ze staropolskim obrzędem pogrzebowym wyższych warstw społecznych, czyli szlachty oraz magnaterii. Portret trumienny jest zjawiskiem wyjątkowym na gruncie sztuki europejskiej i pokazuje obyczajowość polską epoki baroku (XVII i XVIII wieku), który występuje wyłącznie na obszarze dawnej Rzeczypospolitej. Portrety trumienne, tablice inskrypcyjne oraz tablice herbowe wykonywane były na blachach cynowych, żelaznych lub miedzianych. Stanowiły nieodzowny element uroczystego ceremoniału pogrzebowego. Wtedy ostatnie pożegnania przybierały formę rozbudowanych widowisk i nazywane były pogrzebowym „theatrum” bądź też pompą pogrzebową (łac. pompa funebris). Portret trumienny malowany był już po śmierci danej osoby. W czasie nabożeństwa portret podwieszano lub stawiano obok trumny. Dzięki niemu zmarły symbolicznie „uczestniczył” w swoim pogrzebie. Portrety z kolekcji międzyrzeckiej przedstawiają głównie przedstawicieli okolicznej szlachty – Polaków i Niemców, katolików i ewangelików.

Na niektórych z portretów widzimy osoby o wyraźnie niemieckich nazwiskach, ale ubrane w stylu polskim. Skąd się to wzięło?

Aż do II. rozbioru Polski, czyli do 1793 r. Międzyrzecz znajdował się w granicach Rzeczypospolitej. Były to najdalej na zachód wysunięte ziemie, znajdujące się w granicach naszego państwa. Równocześnie był to typowy region pogranicza, gdzie stykały się różne kultury oraz osiedlały się osoby różnych narodowości. Już od czasów średniowiecza bardzo chętnie osiedlała się na tym terenie szlachta niemiecka. Ówczesna polska kultura była na tyle atrakcyjna, iż chętnie przejmowano panujące tutaj zwyczaje, stroje czy tradycje. Warto zwrócić również uwagę na inny aspekt – niejednokrotnie osiedlająca się tutaj szlachta niemiecka przejmowała polskie nazwiska. Jako przykład może posłużyć tutaj rodzina von Oppeln, która od nazwy swoich dóbr (Bronikowo) przejęła nazwisko „Bronikowscy”. Historia zna wiele takich przypadków. Proces przejmowania polskiej kultury i tradycji widoczny jest również na przykładzie portretów trumiennych z naszej kolekcji. Aleksander von Unrug przedstawiony jest na portrecie w stroju zachodnioeuropejskim, natomiast jego syn Christoph von Unrug ukazany jest jako typowy polski sarmata – z wysoko podgolonymi włosami, zbroją oraz narzuconym czerwonym płaszczem.

Jaki jest Pana zdaniem najcenniejszy portret trumienny w waszej kolekcji i niekoniecznie chodzi mi o wartość pieniężną?

Spośród ponad 40 wizerunków trumiennych trudno wskazać ten jedyny. Każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Pod względem artystycznym jest to portret kobiety z rodu Chlebowskich. Nawet laik dostrzeże wysoki kunszt anonimowego malarza, który wykonał ten wizerunek. W swoich zbiorach posiadamy również zespoły portretów osób należących do jednego rodu, co jest rzadko spotykane w naszych muzeach. Z reguły zachowane są pojedyncze wizerunki. U nas prezentujemy całe rodziny np. Bronikowskich (Elżbieta, Zygmunt, Przecław, Anna, Aleksander, Ewa, Zygmunt, Barbara, Krystian) oraz Unrugów (Elisabeth, Aleksander, Christoph, Karl August, Dorothea Sabine). Warto również wspomnieć o portretach trumiennych zmarłych dzieci. W polskich zbiorach zachowało się zaledwie kilkanaście tego typu wizerunków. Większość z nich znajduje się właśnie w Międzyrzeczu. Tym co wyróżnia międzyrzeckie zbiory, na tle innych kolekcji jest również wielkość i ozdobność naszych portretów. Mówimy tutaj portretach o wysokości około 80 cm z dekoracyjnymi, złoconymi bordiurami. Forma ta odbiega od „klasycznych” portretów trumiennych, znanych nam wszystkim z podręczników do historii lub języka polskiego.

Na niektórych z portretów przedstawiona jest Ewa Bronikowska.

Twórca naszego muzeum pan Alf Kowalski szczególną atencją darzył portret 10-letniej Ewy Bronikowskiej, który z czasem stał się „wizytówką” naszej kolekcji. Jest to wizerunek, który pojawiał się na wielu polskich i europejskich wystawach m.in. we Francji, Włoszech, Rosji, Niemczech. W 2019 roku uświetnił również wystawę zorganizowaną na Zamku Królewskim w Warszawie „Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI i XVII w.”. Niektórzy przyjeżdżają do Międzyrzecza z drugiego końca Polski tylko po to, żeby zobaczyć „słynny portret Ewy Bronikowskiej”.

Widziałem ostatnio, że kopia jednego z portretów trafiła do Klępska?

Pierwotnie po skończonej ceremonii pogrzebowej portrety trumienne, tablice inskrypcyjne i herbowe wieszano na ścianach kościołów, zarówno katolickich i ewangelickich. Portret Lucie Charlotte von Troschke pierwotnie znajdował się w kościele w Klępsku. Ponieważ oryginał znajduje się w zbiorach naszego muzeum, nie ma możliwości aby był on eksponowany w swoim pierwotnym miejscu. Ks. Olgierd Banaś zwrócił się do muzeum z prośbą o udostępnienie wizerunku. Kopię wykonała pani Ewa Ryś-Celmer. Dzięki temu oryginał pozostał w naszym muzeum, kopia natomiast wisi w pierwotnym miejscu, czyli w kościele pw. Nawiedzenia NMP w Klępsku.

Posiadacie także ciekawą ekspozycję przedstawiającą właśnie wnętrze kościoła i trumnę z ustawionym przed nią portretem. Nie wygląda to trochę odstraszająco?

Niekoniecznie, bo ludzie dawniej częściej obcowali ze śmiercią i mieli wobec niej dużo pokory. Jednym elementów pogrzebu było tzw. Castrum doloris (łac. twierdza boleści, miejsce smutku), które prezentujemy w naszym muzeum. Miało ono formę ozdobnego katafalku na którym stawiano trumnę. W XVII i XVIII wieku miały one bardzo rozbudowaną oprawę architektoniczno-dekoracyjną o bogatym programie symbolicznym i alegorycznym. Stawiano baldachimy, kilkukondygnacyjne konstrukcje architektoniczne, obeliski, figury świętych, personifikacje, elementy symboliczne, świeczniki itp. Nieodłącznym elementem były również portrety trumienne, tablice inskrypcyjne i herbowe. Rekonstrukcja castrum doloris oraz odwzorowanie wnętrza kościoła w Klępsku w formie fototapety działają na wyobraźnię zwiedzających. Z XXI w. mogą przenieść się do XVII w., aby „na własne oczy” zobaczyć jak wyglądał jeden z elementów ceremoniału pogrzebowego. Instalacja pełni bardzo ważną funkcję edukacyjną.

Zauważyłem również regionalne instrumenty muzyczne, w tym te wchodzące w skład tradycyjnego zespołu koźlarskiego.

Na wystawie etnograficznej obok strojów ludowych z Dąbrówki Wielkopolskiej prezentowane są również instrumenty muzyczne – klarnet, skrzypce (tzw. mazanki), sierszenki oraz dudy wielkopolskie (tzw. kozły), które tworzą razem typową kapelę. Region Kozła znajduje się na pograniczu Wielkopolski i Lubuskiego. Głównym miastem położonym w jego granicach jest Zbąszyń, który przed II wojną światową należał do powiatu międzyrzeckiego. Zwyczaj grania na tzw. koźle utrzymywał się na tym obszarze od czasów średniowiecza. Ten rodzaj dud, od którego swoją nazwę wziął tzw. „Region Kozła” nie występuje nigdzie indziej w Polsce. Co ciekawe tradycja gry na koźle jest tutaj wciąż żywa, o czym świadczy działalność wielu kapel pielęgnujących tę tradycję. Istnieje również możliwość nauki gry na tym instrumencie w PSM w Zbąszyniu.

Na koniec zapytam o Pana plany oraz życzenia związane z rozwojem waszego muzeum.

Naszym marzeniem jest wpisanie zespołu zamkowo-muzealnego w Międzyrzeczu na listę Pomników Historii. W 2019 roku został przygotowany i złożony wniosek i liczymy na pozytywne rozstrzygnięcie w tej sprawie. Plany związane z rozwojem naszej placówki to przede wszystkim odnowienie i rozbudowa infrastruktury. W pierwszej kolejności konieczna jest budowa parkingu dla zwiedzających oraz drogi p.poż. Brak miejsc parkingowych jest znacznym utrudnieniem, zwłaszcza dla grup zorganizowanych, które często nas omijają, bo autokary nie mają gdzie zaparkować. W lipcu starosta zgłosiła m.in. projekt budowy parkingu do Program Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu. W poniedziałek otrzymaliśmy wspaniałą informację o przyznaniu dofinansowania w wysokości 3 811 082,40 zł na to przedsięwzięcie. To nie jedyna miła informacja, ponieważ dostaliśmy także spore dofinansowanie od Ministra Kultury na wymianę całej instalacji centralnego ogrzewania w zespole muzealnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto