Pszczewskie jarmarki to święto rękodzieła i sztuki ludowej. Przyjeżdżają na nie artyści i rękodzielnicy z całego kraju. Oraz przedstawiciele zawodów, które znikają już z wiejskiego pejzażu. W niedzielę, 23 lipca, przy pszczewskim rynku rozstawił swoje stanowisko kowal Jan Iwanowski z Brójec pod Trzcielem. Wykuwał podkowy. Przez wiele lat m.in. podkuwał nimi konie.
- Ostatniego podkułem ze trzy lata temu. Teraz jestem już na emeryturze i hobbystycznie zajmuje się kowalstwem artystycznym - opowiada.
Przy stoiskach artystów, rzemieślników i rękodzielników tłoczył się tłum mieszkańców pobliskich miejscowości oraz wczasowiczów, wypoczywających nad pobliskimi jeziorami. Wielu z nich przyjeżdża na urlopy właśnie w ostatniej dekadzie lipca, żeby przy okazji wziąć udział w najstarszym i największym jarmarku ludowym na lubusko-wielkopolskim pograniczu. Pani Maria z Wrocławia kupiła dwa misterne aniołki.
- Mama robi je z masy solnej - opowiada Marta Tarnowska, która pochodzi z pobliskiej wsi Silna.
Więcej na temat jarmarku w najbliższa środę, 26 lipca, w tygodniku „Głos Międzyrzecza i Skwierzyny”.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?