Stryszewo, gmina Przytoczna:
Pseudonim artystyczny Baltazar
Baltazar - sympatyczny człowiek ze smutnymi przemyśleniami. Piszę i wykonuję własne utwory z przesłaniem i refleksją, zwykle dość dynamiczne, acz poważne. Gitarka klasyczna, głos i tyle
– tak mówi o sobie Marcin.
Mieszka w Stryszewie w gminie Przytoczna. Piosenki Jacka Kaczmarskiego pokochał jeszcze w gimnazjum. To pasja bardzo pod prąd, zwłaszcza wśród gimnazjalistów. Na gitarze nauczył się grać sam. Teraz biegłością nie ustępuje Jackowi Kaczmarskiemu, u szczytu formy w latach 80. W wykonaniach Marcina jest dynamika, inteligentna interpretacja i wierność oryginałowi. Dla niektórych to zaleta, dla innych wada. Marcin nie przerabia muzyki bardów, nie stawia na udziwnienia i przerysowane interpretacje. On ją czuje w podobny do nich sposób. Sam również pisze teksty i komponuje do nich muzykę.
Zaśpiewał dla Inki
Marcin jest bardziej znany w kręgach poezji śpiewanej w Polsce, niż w najbliższej okolicy. Jego repertuar jest wprost idealny na imprezy dotyczące czasów Solidarności i rocznic historycznych. W tym roku wystąpił z wielkim powodzeniem w czasie spotkania poświęconego rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu w międzyrzeckim muzeum. Dał piękny koncert, przy pełnej sali. Wystąpił też 1 marca w na koncercie w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie. Był premier, ministrowie, rodziny żołnierzy wyklętych. Razem z Weroniką Robak zaśpiewał piosenkę Andrzej Kołakowski „Inka”, w której padają wzruszające słowa „tak trudno umierać, gdy naście masz lat”.
Festiwalowo i poetycko
Marcin bierze udział w konkursach i festiwalach poezji śpiewanej. Ten rok jest trudny dla artystów. Okazji do koncertowania niewiele. W lipcu wziął udział w II Ogólnopolskim Przeglądzie Twórczości Przemysława Gintrowskiego „Pamiątki” w Kołobrzegu, a niedawno wrócił w Festiwalu im. Włodzimierza Wysockiego „Wołodia pod Szczelińcem”. Są małe i duże sukcesy, czasem rozczarowania, bo wiadomo jak to bywa z konkursami. Jurorzy mają różne gusty, a werdykty bywają zaskakujące.
Taki fart, że byłem już trzeci raz z rzędu na tym pięknym festiwalu i trzeci raz z rzędu na scenie, co nieczęsto się zdarza, bo artyści rotują tam i powracają czasem raz na parę lat. A są to zazwyczaj artyści świetni i choć tym razem covidowo cały festiwal odbył się w mocno okrojonej formie, było kogo posłuchać! Z Pauliną Baziewską zaśpiewałem dialogowane piosenki Kaczmarskiego. Na koniec wykrzyczałem dwa „Polowania” i zszedłem ze sceny zadowolony. Oczywiście punktem kulminacyjnym całego wydarzenia było ognisko i śpiewanie do późna w nocy. Bez tego festiwal nie byłby tym, czym jest. Polecam serdecznie jubileuszową edycję za rok!
- mówi Marcin Gąbka.
W najbliższym czasie będzie go można usłyszeć w w Centrum Edukacji Regionalnej i Przyrodniczej w Mniszkach (15 sierpnia o godz. 18) i na scenie letniej przy pałacu w Przytocznej (22 sierpnia o godz. 20).
Polecamy również państwa uwadze:
Polub nas na fb
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?