Rzeczywiście, widok parkowej wyspy na stawie i jej otoczenia może porażać. Wycinka niczym z amazońskiej puszczy. Na samej wyspie i w jej okolicy leży co najmniej kilkanaście powalonych drzew. Wszystkie, sądząc po słojach, wiekowe, a niektóre nawet bardzo. Trudno się więc dziwić, że taki krajobraz wywołał natychmiastową reakcję naszych Czytelników zaniepokojonych czy przypadkiem nie chodzi o dziką wycinkę, a to byłoby karygodne.
Polecane:
https://miedzyrzecz.naszemiasto.pl/i-po-kasztanach-byly-ozdoba-od-wielu-lat-zostaly-wyciete/ar/c1-7528579I po kasztanach... Były ozdobą od wielu lat. Zostały wycięte [GALERIA]
[/sc]Część drzew była po prostu chora
Dyrektor międzyrzeckiego muzeum Andrzej Kirmiel uspokaja jednak, że chodzi o działania planowe. – Wycinka jest przeprowadzana pod kontrolą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który zajmuje się także terenami zielonymi – mówi Kirmiel.
Dlaczego jednak musiało dojść do wycięcia tych pięknych drzew? Jak się okazuje, część była zdrowa tylko z pozoru, po prostu chorowały. Inną przyczyną był fakt, że tak liczny na wyspie drzewostan powodował, iż na powierzchnię stawu spadały całe masy liści, Tymczasem poziom wody coraz bardziej się obniża i w efekcie mogło dojść chociażby do naturalnego co prawda, ale silnego zanieczyszczenia zbiornika. - Wystarczyłoby kolejne upalne lato i napływałyby skargi na temat skutków tego zanieczyszczenia – prorokuje dyrektor.
Mimo wszystko starych drzew żal
Wszystko więc dzieje się zgodnie z prawem, choć patrząc na te leżące martwe konary, które jeszcze kilka dni temu pochylały się nad lustrem wody, to po prostu tego wiekowego krajobrazu żal.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?