Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cud w Zjednoczonych Przytoczna! Piłkarze wrócili do klubu i chcą z nim awansować do okręgówki

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Piłkarze Zjednoczonych Przytoczna znów strzelają gole, a działaczom chce się pracować. Czy drużyna wywalczy w tym sezonie awans do gorzowskiej klasy okręgowej?
Piłkarze Zjednoczonych Przytoczna znów strzelają gole, a działaczom chce się pracować. Czy drużyna wywalczy w tym sezonie awans do gorzowskiej klasy okręgowej? Piotr Jeske/Robert Gorbat
Gdy jedzie się drogą numer 24 ze Skwierzyny do Poznania, nie sposób nie zauważyć po prawej stronie boiska w Przytocznej. Znajduje się tuż przy trasie, z zawsze wiszącymi na bramkach siatkami. To tu futbolówkę kopią od 1946 r. piłkarze Zjednoczonych.

- O te siatki proszę się nie martwić. Są nylonowe, spokojnie wytrzymują nawet pięć lat. Na pewno nie zgniją! - zapewnia z uśmiechem prezes Gminnego Klubu Sportowego Zjednoczeni Przytoczna Wojciech Lisek. - Nie ukrywam, zależy nam na estetyce obiektu. Ostatnio piłkarze zaczęli wygrywać, więc trybuny znów się zapełniają. Każdy może przyjść na nasz mecz, nie ma żadnych biletów.

Były lata tłuste, ale przyszły też chude

Działacze Zjednoczonych z dumą pokazują piękną, ilustrowaną monografię, napisaną sześć lat temu przez Tomasza Siwińskiego na 70-lecie klubu. Są w niej wszystkie najważniejsze wydarzenia, nazwiska i wyniki, związane ze Zjednoczonymi. Złotymi zgłoskami zapisano najważniejsze w historii klubu sezony 1990/1991 i 1991/1992. To właśnie wtedy drużyna z 2,5-tysięcznej miejscowości grała w trzeciej lidze.
Z dawnej świetności pozostały na razie… tylko wspomnienia. W sezonie 2020/2021 zespół poszedł w rozsypkę i spadł z klasy okręgowej. - Zabrakło piłkarzy do grania - przyznaje wiceprezes Zjednoczonych Andrzej Fabiański. - Wcześniej mieliśmy dwie drużyny, w każdej po 40 chłopaków, a nagle zapanowała pustka. Przydarzyły się kontuzje, zawodowe wyjazdy zawodników, na przykład do pracy przy kwiatach w Holandii, do tego doszła niefortunna zmiana trenera. No i zapłaciliśmy cenę za brak juniorów starszych. Mieliśmy wtedy tylko młodzików, więc nie było jak uzupełnić składu pierwszego zespołu. Mogliśmy tylko powspominać rocznik 1996, z którego aż siedmiu chłopaków grało w juniorskim wieku w ekipie seniorów…

Zaledwie 5-tysięczny potencjał ludnościowy gminy Przytoczna okazał się za mały, by drużyna mogła natychmiast otrzymać solidne wzmocnienia i pozostać w okręgówce. Teraz piłkarze drugi sezon z rzędu biegają po A-klasowych boiskach. Ale wszyscy mają nadzieję, że niebawem się to skończy.

Cud w środku lata

Latem tego roku wydarzyła się rzecz niezwykła. Co więcej - trudna do wytłumaczenia. Do Zjednoczonych zaczęli nagle wracać zawodnicy! Za przykładem czterech weteranów: Pawła Dudka, Szymona Kamińskiego, Patryka Minge i Dawida Dzięgielewskiego poszli inni i kadra pierwszego zespołu rozrosła się błyskawicznie do... 22 piłkarzy! Większość z nich mieszka na terenie gminy Przytoczna. Z zewnątrz przyszli tylko Gracjan Jarmużyński (niezwykle utalentowany, 15-letni pomocnik z Gorzycka) i bramkarz Kamil Nowak (z wycofanego z rozgrywek klasy okręgowej GKP Pszczew).
- Nie chcę używać wielkich słów, ale w naszym przypadku chyba zadziałał fenomen lokalnego patriotyzmu - mówi wiceprezes Fabiański. - Większość tych chłopaków wróciła „do siebie”, bo grali u nas jeszcze w klasie B. No i działaczom znowu się chce. Jeszcze wiosną tego roku oddaliśmy walkowerem mecz z rezerwami Lubuszanina w Drezdenku, bo na wyjazd przyszło tylko ośmiu zawodników. Teraz taka sytuacja jest nie do pomyślenia. Chłopaki przykładnie trenują po dwa razy tygodniu, przejeżdżają na zajęcia tylko za zwrot kosztów paliwa, otwarcie mówią o wzięciu na siebie odpowiedzialności za grę, klub i wizerunek Przytocznej. I to bez jakichkolwiek stypendiów. Tych nie ma i nie będzie nawet po ewentualnym awansie.

W ubiegłym roku na stadionie - między szatnią a boiskiem - stanęła wiata do imprez rozrywkowych na świeżym powietrzu. Teraz po każdym meczu wreszcie jest w niej gwarno i radośnie. Bo piłkarze ponownie odkryli, jak przyjemne może być reprezentowanie swojej miejscowości.

Chcą odkurzyć markę

- Może to nie zabrzmi skromnie, ale Zjednoczeni mają swoją markę. Nasze miejsce jest co najmniej w klasie okręgowej - mówi z przekonaniem prezes Lisek.
W sześciu spotkaniach jesiennej rundy przytocznianie zdobyli 16 punktów (to efekt pięciu zwycięstw i jednego remisu), przy bramkowym bilansie 27:8. W trzeciej, tak zwanej drezdeneckiej grupie klasy A mają jednak trzech bardzo groźnych rywali: rezerwy Lubuszanina Drezdenko, LZS Bobrówko oraz Łucznika Strzelce Krajeńskie. Każda z tych ekip marzy, by jesienią przyszłego roku grać już w okręgówce.

W ślad za odnową ekipy seniorów poszedł rozwój drużyn młodzieżowych. Zjednoczeniu skupiają dziś prawie 50 chłopaków, trenujących w zespołach skrzatów (5-6 lat), żaków (6-8 lat), trampkarzy (roczniki 2007-2009) oraz juniorów młodszych (roczniki 2006-2007). Z piłkarzami pracuje czterech szkoleniowców: Łukasz Kwiatkowski (z seniorami), Sebastian Żagiel (z juniorami młodszymi i trampkarzami), Tomasz Sobczak oraz Piotr Ufniak (z dwoma najmłodszymi grupami).
- Jak ludzie zobaczyli, że zawodnikom znów się chce trenować i grać, to nagle pojawili się też działacze - przekonuje wiceprezes Fabiański. - I mówią, że są gotowi do każdej pomocy organizacyjnej. Bo to najważniejsze zadanie, czyli wygrywanie meczów, to już wyłączny obowiązek piłkarzy. Zawsze mówiłem, że przykład idzie z góry, więc do społecznej pracy w klubie zaangażowałem nawet moją córkę Dominikę. Tak się wciągnęła, że została od razu skarbniczką, kadrową i kronikarką Zjednoczonych!

Władza też przychylna

- Nie możemy narzekać, z wójtem Bartłomiejem Kucharkiem i Radą Gminy żyjemy w zgodzie - zapewnia prezes Lisek. I zaraz potem, by nie być posądzonym o klakierstwo, wymienia konkretne inwestycje na stadionie przy ul. Głównej 42: nowe ogrodzenie, nowe trybuny z kolorowymi siedzeniami (samorządowcy zdobyli na nie dotacje nawet w Unii Europejskiej!), komputerowo sterowane nawodnienie płyty (funkcjonuje od niespełna miesiąca), rozpoczęcie budowy treningowego boiska dla dzieci.
- Jeszcze niedawno było tu klepisko, a teraz oczy cieszy pyszna, zieloniutka trawa - mówi z zadowoleniem wiceprezes Fabiański. - Przy naszej podstawówce mamy jeszcze fajną halę i orlika. Nic, tylko trenować!

Po spadku z okręgówki ze Zjednoczonymi zostali tylko najwierniejsi sponsorzy. Ale samorząd nie odwrócił się od klubu. Tegoroczna dotacja dla futbolistów wynosi 63 tys. zł, do tego gmina opłaca gospodarza stadionu, wszystkie media w budynku socjalnym i dba o stan boiska.
- Przed nami jeszcze remont szatni - przyznaje prezes Lisek. - Do końca roku możemy wykorzystać na ten cel 70 tys. zł. Dwa lata temu wyremontowaliśmy pierwsze pomieszczenie, w ubiegłym roku w całym budynku ułożyliśmy nową instalację elektryczną. By skończyć całość, trzeba wydać jeszcze dodatkowych 100 tys. zł. Ale damy radę. Jak znowu jest komu grać, to i działaczom nie zabraknie sił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cud w Zjednoczonych Przytoczna! Piłkarze wrócili do klubu i chcą z nim awansować do okręgówki - Gazeta Lubuska

Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto