- Byłem naocznym świadkiem tego. Do dziś mam łzy w oczach, jak mi się przypomni - napisał (żartobliwie - dop. red.) pan Robert.
Czytelnik Szymon dodał: - Niektóre kaczki podobno do dzisiaj w kółko pływają (i tu nie wiemy, czy to żart, bo faktycznie niektóre kaczki tak pływają - dop. red.).
Na własne oczy zdarzenie widziała też pani Angela i pan Marek. A pan Jakub nawet... załapał się na jedno ze zdjęć, które wtedy na miejscu wykonał nasz reporter.
Przypomnijmy: niecodzienne zdarzenie miało miejsce 26 lipca 2011 r. Tak o nim pisaliśmy:
"Około 19.30 na niewielkim łuku drogi na wysokości mostku nad Paklicą z tira przewożącego piwo jednego ze znanych browarów dolnośląskich wypadły setki kontenerów z butelkami złocistego trunku. Plastikowe skrzynki i butelki rozsypały się na jezdni między parkingiem przed aresztem i skrzyżowaniem z ulicą Garncarską.
Tir jechał od strony aresztu w kierunku centrum. - Lekko przyhamowałem. Wtedy usłyszałem huk szkła - opowiadał nam kierowca zaraz po zdarzeniu.
Zdaniem policjantów, ładunek był źle zamocowany. - Kierowca zostanie za to ukarany mandatem karnym - usłyszeliśmy.
Początkowo ulica została zablokowana, około 20.20 strażacy uprzątnęli jeden z pasów i policjanci przywrócili tam ruch wahadłowy" - pisaliśmy wtedy.
Warto przypomnieć że podobne piwne "wypadki" miały miejsce w przeszłości także na rondzie w Skwierzynie.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?