Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agresywne czworonogi gryzą ludzi. Czy ktoś wreszcie je poskromi?

Dariusz Brożek
Ojca pogryzionego chłopca dziwi i irytuje fakt, że nikt do tej pory nie odebrał czworonożnych bestii ich właścicielce. - Po kilku dniach od ataku na mojego syna znowu hasały po ulicach. Grzebały po śmietnikach i próbowały atakować przechodniów. Czy naprawdę nie ma na to żadnego prawa - pyta M. Myślicki.
Ojca pogryzionego chłopca dziwi i irytuje fakt, że nikt do tej pory nie odebrał czworonożnych bestii ich właścicielce. - Po kilku dniach od ataku na mojego syna znowu hasały po ulicach. Grzebały po śmietnikach i próbowały atakować przechodniów. Czy naprawdę nie ma na to żadnego prawa - pyta M. Myślicki. Dariusz Brożek
Dwa psy atakują mieszkańców ulic Głowackiego i Kilińskiego w Międzyrzeczu. Ostatnio pogryzły dziewięcioletniego chłopca. Obecnie agresywne czworonogi znajdują się pod obserwacją. Powiatowy inspektor weterynarii zdecyduje, czy zostaną odebrane właścicielce.

Psy działają w duecie. Pierwszy podbiega do ofiary od przodu. Zaczyna na nią warczeć i szczekać. Jeśli zaatakowana osoba zaczyna się cofać, lub zdradza objawy strachu, drugi atakuje ją od tyłu i gryzie w łydki, lub uda. W taki właśnie sposób zaatakowały dziewięcioletniego Stasia Myślickiego.

- Wyszedłem po zakupy. Psy biegały koło sklepu, ale myślałem, że jak mnie zaatakują, to ktoś mnie obroni. Przełamałem strach. Wtedy jeden z psów zaczął mnie obszczekiwać, a drugi ugryzł mnie w udo - wspomina traumatyczne dla niego wydarzenie.

Rozjuszone psy ruszyły do ponownego ataku. Chłopca zasłonił przechodzień, który zaczął je odganiać. Wtedy nadbiegł jego ojciec.

Zobacz wideo z balu maturzystów z Międzyrzecza

- Syn miał rany na nodze. Zawiozłem go do naszego szpitala, gdzie lekarz oczyścił ranę, a potem pojechaliśmy na oddział zakaźny do Gorzowa. Na szczęście obyło się bez szwów i syn mógł wrócić do domu - opowiada ojciec pogryzionego chłopca Marek Myślicki.

Groźny wypadek na skrzyżowaniu przed mostem. Zobacz zdjęcia

Ojciec opowiada, że to był kolejny atak agresywnych czworonogów na jego dzieci. Rok wcześniej pogryzły jego starszego syna Kacpra. Mówi, że psy od dłuższego czasu terroryzują mieszkańców ul. Głowackiego i Kilińskiego. Potwierdza to mieszkający tam Michał Ulatowski. - Wiele razy próbowały mnie zaatakować. Na szczęście za każdym razem udało mi się je odgonić - mówi.

Więcej na ten temat w poniedziałek w „Gazecie Lubuskiej” oraz na płatnej platformie plus.gazetalubuska.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto