Organizatorzy cyklu Grand Prix wzorem ubiegłego roku mieli problemy z kalendarzem rozgrywek. Z powodu pandemii koronawirusa odwołane zostały turnieje w Terenzano, Teterow, Cardiff i Warszawie, a planowany na początek czerwca start rywalizacji w Pradze przeniesiono na 16 lipca. Tak, jak przed rokiem z pomocą przyszli Polacy, którzy zdecydowali się zorganizować dodatkowe turnieje, dlatego po dwie imprezy odbędą się we Wrocławiu, Toruniu i w debiutującym na mapie Grand Prix Lublinie. Ostatecznie, w Polsce odbędzie się sześć z 11 turniejów.
Praga „odczarowana” w sezonie 2020
Cykl Grand Prix dotrze do Polski 30 i 31 lipca (turnieje we Wrocławiu), tymczasem żużlowcy rozpoczną rywalizację od dwóch imprez na słynnej praskiej „Markecie”. W stolicy Czech najlepsi na świecie ścigać się będą 16 i 17 lipca. Oba turnieje rozpoczynać się będą o godz. 19.00.
W ubiegłym roku w Pradze kapitalnie jeździł Bartosz Zmarzlik. Lider Stali Gorzów wygrał oba turnieje, doszło do tzw. odczarowania toru na „Markecie”, bo wcześniej gorzowianinowi wybitnie tam nie szło. W sezonach 2016-19 zajmował – odpowiednio – 5., 9. 15. i 9. miejsce.
- Prosiłem swój motocykl, by jechał szybciej i szybciej. Udało mi się przełamać złą passę w Czechach i po wielu latach wreszcie awansowałem do finału, a w dodatku dwa razy wygrałem – mówił Bartosz Zmarzlik po drugim zwycięstwie w Pradze. Na ostatnim okrążeniu w ekwilibrystyczny sposób wydarł je Brytyjczykowi Taiowi Woffindenowi. - Siedziałem na błotniku, pierwszy raz w karierze – mówił żużlowiec Stali o swojej kapitalnej akcji. Wtedy też pochwalił się tym, że zostanie ojcem: - Muszę powiedzieć coś bardzo ważnego, czułem, że nie jadę sam, bo mogę zdradzić, że rodzina Zmarzlików powiększy się. Mój tata już szykuje motorek.
Zmarzlik vs. Janowski: jedna „spina” już była
Zanim Antoni Zmarzlik przyszedł na świat, jego ojciec obronił tytuł mistrza świata i zapisał kolejne ważne karty żużlowej historii. Bartosz Zmarzlik został pierwszym Polakiem, który wywalczył dwa złote medale IMŚ i jest dopiero trzecim – po Tony Rickardssonie i Nicki Pedersenie – żużlowcem, któremu w cyklu Grand Prix udało się zdobyć dwa tytuły z rzędu.
26-letni gorzowianin jest na dobrej drodze, by poprawiać kolejne statystyki, bo w tym roku znów jest jednym z głównych faworytów do zwycięstwa. Jego najpoważniejszego konkurenta upatruje się w osobie Macieja Janowskiego, niektórzy eksperci głoszą, że w rywalizacji o złoto czeka nas „wojna” polsko-polska. Jeśli wziąć pod uwagę wydarzenia z rozegranego w ostatnią niedzielę finału indywidualnych mistrzostw Polski, to jej zarzewie już mieliśmy. Bartosz Zmarzlik był lepszy od Macieja Janowskiego, zdobył złoty medal, ale zawodnikowi Sparty wyraźnie trudno było się z tym pogodzić. Najpierw doszło między żużlowcami do małej „spiny” po jednym z wyścigów, a w czasie dekoracji najlepszych, wrocławian, który zajął drugie miejsce, ostentacyjnie zszedł z podium, zanim strzeliły szampany. Maciej Janowski, pytany przez media, nie chciał komentować zdarzeń z leszczyńskiego finału, a Bartosz Zmarzlik dyplomatycznie opowiadał o tym, że nie ma pojęcia, o co mogło chodzić rywalowi i że sprawa wydaje mu się nieco wyolbrzymiona. Niesmak jednak pozostał, a to sprawia, że z jeszcze większą uwagą kibice będą obserwować rywalizację obu zawodników w turniejach Grand Prix.
Greg Hancock stawia na Macieja Janowskiego
Zdaniem Grega Hancocka, czterokrotnego mistrza świata, który przed rokiem zakończył karierę żużlowca, najgroźniejszym rywalem dla Polaków powinien być Tai Woffinden.
– Myślę, że nie był w najlepszej formie w ostatnich latach, ale jego wyniki i tak były imponujące. Uważam, że tej chwili jest bardziej głodny sukcesu – mówił Amerykanin o Brytyjczyku w rozmowie z Monster Energy, głównym sponsorem cyklu Grand Prix. – Widzę w nim inne podejście, inną mentalność. Jest szybki, a zmiany, które wprowadził razem ze swoim zespołem są naprawdę dobre.
Greg Hancock w tym roku nie widzi jednak Taia Woffindena na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata. – Każdy wie, że moim faworytem jest „Magic” [Maciej Janowski – red.], od dawna jestem jego mentorem – powiedział Hancock. – Uważam, że w tym sezonie może zatrzymać Zmarzlika, on teraz „lata” po torze. Jest w bardzo dobrej formie psychicznej i fizycznej, ma w życiu wszystko doskonale poukładane. Jest gotowy, by wygrać.
1. Janowski, 2. Woffinden, 3. Zmarzlik
Amerykanin uważa, że Tai Woffinden zajmie drugie miejsce w Grand Prix, a brązowy medal zdobędzie Bartosz Zmarzlik. – Rywale patrzą na niego i myślą: „on jest nie do pokonania”, ale przecież Zmarzlik przegrał w tym sezonie kilka wyścigów, więc można jednak z nim wygrać – stwierdził Hancock. – Oczywiście jest znakomitym zawodnikiem, jednym z faworytów. Wszystko doskonale kontroluje, panuje nad sprzętem. Trudno jest obronić tytuł mistrza świata, ale przecież już raz to zrobił.
Uczestnicy turniejów Grand Prix w Pradze:
Bartosz Zmarzlik (Polska), Tai Woffinden (Wielka Brytania), Fredrik Lindgren (Szwecja), Maciej Janowski (Polska), Leon Madsen (Dania), Jason Doyle (Australia), Artiom Łaguta (Rosja), Emil Sajfutdinow (Rosja), Martin Vaculik (Słowacja), Max Fricke (Australia), Matej Žagar (Słowenia), Anders Thomsen (Dania), Oliver Berntzon (Szwecja), Krzysztof Kasprzak (Polska), Robert Lambert (Wielka Brytania), Jan Kvech (Czechy – „dzika karta”).
Kalendarz Grand Prix 2021
- 16-17 lipca: Grand Prix Czech (Praga);
- 30-31 lipca: Grand Prix Polski (Wrocław);
- 6-7 sierpnia: Grand Prix Polski (Lublin);
- 14 sierpnia: Grand Prix Szwecji (Malilla);
- 28 sierpnia: Grand Prix Rosji (Togliatti);
- 11 września: Grand Prix Danii (Vojens);
- 1-2 października: Grand Prix Polski (Toruń).
WIDEO: Bartosz Zmarzlik zdobył upragniony tytuł mistrza Polski
Polub nas na fb
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?