Samochody w tłumie ludzi. Kierowcy zrobili sobie objazd remontowanej ulicy kieleckim deptakiem. Tak ich poprowadziła nawigacja

- Remont ulicy jest potrzebny ale nie tak powinien wyglądać. Pracownicy zdjęli stary asfalt, rozkopali ulicę i zniknęli, od trzech tygodni nie są prowadzone żadne roboty – informuje Czytelnik.

Dodaje, że zamkniecie ruchu na ulicy Orląt Lwowskich powoduje kłopoty, których nikt się nie spodziewał. - Wyznaczono objazdy, ale kierowcy korzystają ze skrótu przez deptak na ulicy Daszyńskiego – mówi zaniepokojony Czytelnik. - A tędy spaceruje mnóstwo osób – starsze dzieci biegają same, jeżdżą na rowerkach, hulajnogach, młodsze chodzą z rodzicami, dziadkami. W pobliżu jest przedszkole więc chodzą tędy całe grupy dzieci. I między nie wjeżdżają samochody i stwarzają olbrzymie zagrożenie.

Zobacz, jak wygląda rozkopana ulica Orląt Lwowskich w Kielcach

Przy wjeździe na deptaka i w okolicy przedszkola ktoś ustawił drewniane palety, aby zablokować wjazd, ale ten sposób nie sprawdził się. - Kierowcy omijają je i wjeżdżają na deptak – tłumaczy Czytelnik. - Zgłaszałem problem do Miejskiego Zarządu Dróg i Spółdzielni Mieszkaniowej „Wichrowe Wzgórze, ale nie zostałem poważnie potraktowany. Musi dojść do tragedii, żeby coś zrobiono a wystarczy na przykład zamontować szlaban.

Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach przyznaje, że prace w rejonie ulicy Orląt Lwowskich zostały wstrzymane.

- Na ulicy Orląt Lwowskich po dokonaniu rozbiórek wykonano pomiary geodezyjne, w wyniku których okazało się, że istnieje konieczność modyfikacji zaprojektowanej niwelety drogi (posadowienia wysokościowego) – informuje. - Wystąpiły różnice wysokościowe między projektowaną infrastrukturą i zagospodarowaniem terenu przyległego. Obecnie biuro projektowe przygotowuje rozwiązanie zamienne, którym będziemy dysponować po weekendzie majowym i wówczas prace zostaną wznowione.

Zobacz, jak wygląda rozkopana ulica Orląt Lwowskich w Kielcach

Wyjaśnia, że deptak przy ulicy Daszyńskiego jest we władaniu Spółdzielni Mieszkaniowej „Wichrowe Wzgórze”, a prezes „Wichrowego Wzgórza”, Artur Kozub przyznaje, że mieszkańcy przysyłają zdjęcia samochodów jeżdżących po osiedlowym deptaku.

- Kierowcy zrobili sobie tędy nieformalny skrót. Niestety pomógł im w tym google, ponieważ na mapach wyskakiwał ulicą Daszyńskiego i deptakiem objazd remontu. Zgłosiliśmy to już i został wykasowany z map, ale kierowcy wciąż tędy jeżdżą. Deptak jest oznakowany, obowiązuje zakaz wjazdu – wyjaśnia. - Szlabanu nie możemy zamontować, ponieważ przejazd jest potrzebny dla śmieciarek, wozów strażackich czy autokarów, które przyjeżdżają po dzieci z przedszkola. Niestety wielu kierowców łamie zakaz wjazdu, mieszkańcy reagują, zwracają im uwagę oraz robią zdjęcia. Mamy fotografie samochodów, które wjechały w tłum spacerujących ludzie. Zostały one przekazane policji, co jest najlepszym rozwiązaniem. Mieszkańcy, którzy widzą auta na deptaku powinni dzwonić na policję i robić im zdjęcia. A Spółdzielnia jest na etapie zatwierdzania projektu organizacji ruchu, po jego przyjęciu policji czy Straży Miejskiej łatwiej będzie interweniować na deptaku w naszym zarządzie.