Moja wnuczka przyszła na świat tydzień temu, a ja ciągle mam przed oczami, to co się wydarzyło. W ten dzień z samego rana dzwoniła do mnie córka, była bardzo zaniepokojona, mówiła, że lekarze i pielęgniarki ją ignorują, każą „trzymać” dziecko, nie rodzić, bo mają inne zabiegi i porody. Na początku próbowałam ją uspokoić, byłam przeświadczona, że nic jej nie grozi, jest pod fachową opieką. Córka jednak wciąż dzwoniła, ostatni jej telefon był błaganiem o pomoc…
- opowiada pani Teresa, matka ciężarnej. Przerażona kobieta natychmiast pobiegła do szpitala.
Pani Teresa zastała córkę w końcowej fazie porodu. Obok niej nie było ani położnej, ani lekarza, ani pediatry, który po narodzinach powinien natychmiast zająć się dzieckiem. Zamiast tego, na sąsiadującym łóżku leżała inna kobieta w zaawansowanej ciąży, to wszystko działo się na jej oczach.
Panicznie bałam się o dziecko, że się po prostu udusi. Wyszłam na korytarz wołałam o pomoc. Córka cały czas naciskała na dzwonek, płakała z bólu i strachu. Miała drgawki. Jeden z lekarzy powiedział, że zapyta kierownika, co robić dalej. Nawet nie wszedł żeby jej zbadać, zobaczyć, czy wszystko w porządku. Ordynator krzyczał na nas, że mamy się ogarnąć i nie robić afery. Nie było już na nic czasu. Anetka zaczęła rodzić. Widziałam główkę dziecka…w ostatniej chwili do sali wszedł trzeci doktor i podniósł dziecko do góry…wody płodowe były zielone
– relacjonuje pani Teresa.
Co na to przedstawiciele szpitala? Jak komentuje sprawę prezes Fundacji Rodzić po Ludzku? Dowiesz się z sobotnio-niedzielnej "Gazety Lubuskiej" oraz z "Głosu Międzyrzecza i Skwierzyny" z 24 października.
Zobacz również: 40. edycja stypendialna Koła "Wspieramy Młode Talenty" [ZDJĘCIA, VIDEO].
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?