Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Dwieście lat” - śpiewała cała wioska najstarszemu mieszkańcowi [ZDJĘCIA]

Dariusz Brożek
Kolejną wielką miłością W. Skrzyniarza był sad. Założył go po przejściu na emeryturę. Ziemię zdał państwu, a nie mógł wysiedzieć w domu. - Aż palił się do roboty - zaznacza jego syn.
Kolejną wielką miłością W. Skrzyniarza był sad. Założył go po przejściu na emeryturę. Ziemię zdał państwu, a nie mógł wysiedzieć w domu. - Aż palił się do roboty - zaznacza jego syn. Dariusz Brożek
Ponad 50 osób przyjechało na urodziny Władysława Skrzyniarza z Zemska koło Bledzewa Razem z nestorem rodu świętowali jego setne urodziny. Nie zabrakło ulubionych przez jubilata słodkości. - Dawniej wolałem boczek - opowiada.

Podróż Władysława Skrzyniarza na Ziemie Odzyskane trwała siedem dni. Jechał pociągiem towarowym doglądając konia, krowy i świń, które zabrał ze sobą na nowe życie. Była wiosna 1947 r. Od zakończenia wojny minęły dwa lata, kiedy jego konspiracyjną działalnością zainteresował się Urząd Bezpieczeństwa.

- Musiałem uciekać na zachód. Zostawiłem żonę z małymi dziećmi i ruszyłem w poszukiwaniu nowego domu - wspomina.

Pociąg zatrzymał się w Popowie między Skwierzyną i Międzyrzeczem. Po kilku godzinach W. Skrzyniarz dotarł do wymarłej wsi Rojewo. „Ziemi jest tyle, że każdy bierze ile tylko zdoła zaorać” - napisał później do żony Marii.

Bal maturzystów z Międzyrzecza. Zobacz wideo

Osadnik zajął poniemieckie gospodarstwo. Nie zraził go przeciekający dach, powybijane szyby i rozszabrowane pomieszczenia. Naprawił szkody i zabrał się za uprawę ziemi. Kiedy w jego domku podłączono prąd uznał, że najwyższy czas sprowadzić rodzinę. Żona Maria przyjechała z ich synkiem Romkiem i córka Albiną. Potem doczekali się dwóch kolejnych córek - Janiny i Bernadety.

Zobacz wideo z niedzielnej kąpieli Morsów ze Skwierzyny i Międzyrzecza

- W 1950 roku w powiecie zdecydowali, że w naszej wsi ma powstać Państwowe Gospodarstwo Rolne. Ojciec się nie zgodził, dlatego wyrzucili nas z gospodarstwa. Znaleźliśmy dach nad głową w Zemsku, gdzie było jeszcze sporo wolnej, nieuprawianej ziemi. A dla ojca ziemia zawsze była największą wartością. Kochał ją jak własną rodzinę. Był gospodarzem z krwi i kości - opowiada jego syn Roman, który mieszka obecnie w Trzcielu i - jak zaznacza - po ojcu odziedziczył miłość do rolnictwa, choć wykształcił się na nauczyciela i przez 40 lat uczył dzieci w Goruńsku, Wierzbnie i Trzcielu.

Więcej na ten temat w sobotnio-niedzielnym magazynie „Gazety Lubuskiej”.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto